czwartek, 25 kwietnia 2013

Początek...

Wędrowałem od wielu dni. Ciągle rozpamiętywałem to co sie wydarzyło. Powrót z patrolu... Ciała martwych rodziców... Wiele, wiele martwych smoków i ludzi... Tylko ja ocalałem. Byłem już zmęczony ciągłą wędrówką. Robiło sie ciemno. Księżyc był za chmurami. W pewnym momencie zobaczyłem wysoką góre. Wleciałem na jej szczyt. Nagle wiatr rozwiał chmury. Nade mną pojawił sie wielki księżyc. Przypomniałem sobie noce gdy jako mały smoczek patrzyłem w niego z rodzicami. "Nie! Nie pozwolę, żeby moje stado zniknęło na zawsze!". W tamtym momencie postanowiłem założyć stado. Przez jakiś czas zastanawiałem się nad nazwą. Po chwili znalazłem odpowiednią nazwę. "Nazwę je Smoki z Księżycowej Góry od tej góry na które się zatrzymałem". Jak postanowiłem tak zrobiłem. Obszedłem Góre dookoła i znalazłem jaskinie dla siebie. Zostałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz