sobota, 4 maja 2013

Aura do Arborna

Uśmiechnęłam się subtelnie. Spojrzałam na Drake'a.
- Z chęcią. - zwróciłam się do nowego smoka.
Uśmiechem pożegnałam Alfę.
Rozłożyłam drugą parę skrzydeł ,by lepiej się szybowało.
Ruszyliśmy w stronę Leśnego Źródełka.
- Lubiesz przyrodę ? - zapytałam nieśmiale.
- Kocham. - odpowiedział smok. - Tak w ogóle,to jestem Arborn. - dodał uśmiechnięty.
- Ja też.. I zwierzęta.. - zaśmiałam się - Tam gdzie lecimy ci się spodoba . - dodałam.

<Arrrr piracie ^^ >

piątek, 3 maja 2013

Od Antiope do Drake'a


-Hmm...- zamruczałam
- Coś się stało?- spytał bacznie mi się przyglądając
- Ja myślę...- zaczęłam niepewnie- dokąd można pójść
- Jest tu wiele miejsc- powiedział
- Sama nie mam pomysłu- zaczęłam- jestem tu nowa i zabardzo nie podziwiałam tych terenów.
- Może cię oprowadzę?- spytał poruszając skrzydłami
- A chciałbyś?- spytałam
<Drake?>

Riko do kogoś

Rano, skoro świt, tuż po skąpym śniadaniu poleciałem na Tęczowe Zbocze. Trawa była soczysto zielona, ptaki śpiewały naokoło a w koronach drzew pomykały rude wiewiórki. Nie w moim stylu byłoby przejść obok tego obojętnie - kochałem piękno natury, i te ptaki, te wszystkie zwierzęta, i rośliny, i ahh! Nie wytrzymałem. Przewróciłem się na miękką trawę i zacząłem wpatrywać w błękit nieba. Obok mnie niespodziewanie pojawił się mały zając. Wlepiał we mnie wzrok, a po kilku minutach zerknąłem na niego poddenerwowany. Zachichotałem przypominając sobie, jak kiedyś utwierdziłem, że rozmawiałem ze zwierzętami, teraz jednak wydawało mi się to niedorzeczne. Przepędziłem zajączka łapą i ułożyłem się wygodnie. Z powodu mojej ogromnej niecierpliwości po kilku minutach byłem już totalnie znudzony i w tym wypadku skoczyłem w powietrze jednym, zręcznym susem znajdując się w rzece. Woda była chłodna i postanowiłem zanurkować wdzięczny za moc oddychania pod wodą. Kiedy wreszcie odważyłem się wynurzyć poczułem na sobie kilka ostrych szponów w kilka sekund później lądując na trawie wyrzucony w powietrze przez silniejszego ode mnie smoka.
-Należę do tego stada! Jestem tu nowy! - jęknąłem zasłaniając się łapami bez zwrócenia najmniejszej uwagi na atakującego. Smok podleciał do mnie chwilę później.
<Odpisze ktoś?>

Arborn do Drake'a i Aury

To był kolejny dzień. Leciałem nad jakimś lasem, zerkając ciągle w dół i wypatrując jakiegoś rannego zwierzęcia by mu pomóc.
Zwykle w takich chwilach kiedy sobie leciałem nic się nie działo. Właściwie to nigdy nic się nie działo. Jednak tym razem niedaleko mnie zauważyłem jakiegoś samca - mojego gatunku. Zatrzymałem się więc w locie i czekałem aż do mnie podleci. zapewne to jego terytorium, a zgodnie ze zwyczajem smoczym ja mu powinienem ustąpić.
Kiedy do mnie leciał zza jego pleców wyłoniła się jakaś samica. Była przepiękna i uśmiechnięta - w odróżnieniu od tego smoka (nie to żeby coś było z nim nie tak, ale jak to samiec urodą nie tryskał - bez obrazy).
- Kim jesteś smoku? - zaczął ON
- Jestem zwykłym wędrowcem, pozbawionym stada i rodziny. Wybacz że wkroczyłem na Twoje terytorium, odlecę zaraz.
- Zostań! - krzyknęła smoczyca - Jestem Aura, a to Drake.
- Chciałbyś do nas dołączyć? - dodał smok
- Z chęcią. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do Aury, która chyba się trochę zarumieniła. Zwróciłem się do niej - Oprowadzisz mnie?

<Aura?>

środa, 1 maja 2013

Chanel do Drake'a

Jedzenie pochłonęliśmy naprawdę szybko.
Zaledwie w kilka minut.
-Masz krew na pyszczku!-zaśmiał się Drake.
Zarumieniłam się.
Oblizałam się i zapytałam naszego smoczego przywódcę:
-To gdzie lecimy teraz?
Samiec zastanawiał się przez chwilę,a później odpowiedział:

Kaze do Drake'a

Byłem już słaby... I to bardzo... Było mi źle - czemu ludzie, którym tyle pomagałem zgotowali mi taki los? Czy musieli zniszczyć te piękne góry? Zrobili to specjalnie, czy przypadkiem? Gdyby wiedzieli, kogo mieli po swojej stronie nie zrobiliby tego, ja to wiem. Leciałem ostatkiem sił... Poczułem, że dłużej nie wytrzymam... Poddałem się, to było ponad moje siły. Zamknąłem oczy i zacząłem spadać w dół z kilkunastu kilometrów nad ziemią. Sens życia? Co to? Ja już straciłem wszystko! Upadek zdawał się trwać wieczność, naprawdę było to tylko dwadzieścia sekund... Nagle usłyszałem plusk wody, oraz poczułem, że tracę przytomność... Zakrztusiłem się wodą. Nie miałem siły pływać... Nie wiem ile czasu byłem nieprzytomny, ale gdy otworzyłem oczy byłem zdziwiony, że że żyję! Spojrzałem nieprzytomnie w górę. Zobaczyłem, że pochyla się nade mną jakiś czarny, obcy smok.
,,To już koniec...'' - pomyślałem i przekręciłem się na plecy odsłaniając gardło. wiedziałem, że w tym stanie nie miałbym szans, więc wolę dać potencjalnemu napastnikowi możliwość jak najszybszego rozszarpania mnie na strzępy.
- Koniec? - spytał smok - Nie zamierzam cię zabić... - uśmiechnął się lekko - ...Kim jesteś?
Wyszeptałem moje imię, lecz było to tak cicho, że zapewne tego nie usłyszał... Nie miałem siły mówić...

< Drake? Co było dalej? :3 >

Aura do Drake'a

Zrozumiałam,że Drake mnie nie usłyszał.
- Zostań tutaj,deszcz jest za silny na dwa skrzydła ! - krzyknęłam ponownie przekrzykując burzę.
Smok odwrócił się w moją stronę. Krople deszczu omywały wszystko. Ziemia parowała od wcześniejszego nagrzania przez gorące słońce.
Drake skinął głową. Weszliśmy szybko do mojej już jaskini. Zamachałam skrzydłami i tym samym otrzepałam je z wody.
- Ile tu może padać ? - zapytałam,przyglądając się lejącej się z nieba wodzie.
- Długo.. - smutno rzucił samiec.
Westchnęłam tylko ponuro i rozejrzałam się po wielkiej jaskini.
- Gdy tylko przestanie,muszę coś upolować i zedrzeć z tego skórę na posłanie.. - szepnęłam sama jakby do siebie.
"Trzeba tu trochę urządzić i będzie świetnie" - pomyślałam i uśmiechnęłam się subtelnie. Podeszłam do stojącego samca u wejścia jamy.
- Co ty tak posmutniałeś ? - zapytałam z uśmiechem. - Nie lubisz jak pada ? Ja uwielbiam ! Później tak ładnie pachnie nieprawdaż ? Świeżością i deszczem. - zachichotałam po ostatnich słowach. - No halo,czemu siedzisz taki smutny ? Oj przepraszam,za dużo gadam. Nawijam i nawijam i mi się pyszczek nie domyka. Ale ja już tak mam rozmawiam o byle czym,nikt mnie nie słucha a ja wciąż gadam. Ty też nie słuchasz prawda ? No wiem,ale tak już mam i nikt mnie za to nie lubi ,bo jak się rozkręcę to już ciąglę mówię,mówię,mówię. Tak mam,chyba dlatego każdy ucieka ode mnie nie sądzisz ? Ale ładnie pada. Kap,kap,kap.. Ciekawe jak to jest być taką wodą. Albo rośliną,innym zwierzęciem na przykład takim gryfem one mówią jak my w swoim języku ? Ciekawe... - zamilkłam,chociaż chciałam wciąż mówić.. Miałam nadzieję,że Drake,mnie za to nie znielubi ?

<Drake ? Tu bedę nawijać *o* >

Drake do Antiope

Był wczesny ranek. Wyszedłem zapolować na śniadanie. Po niedługim czasie złapałem śnieżnego gryfa i zjadłem go ze smakiem. Wzbiłem się w powietrze. Nie miałem co robić, więc zacząłem rozglądać się po terytorium. W pewnej chwili zobaczyłem nową smoczycę. "Zaraz jak ona miała na imię? Ach już wiem Antiope."
- Cześć - powiedziałem lądując koło niej.
- O hej - odparła.
- Co tak tu siedzisz sama? Chcesz się gdzieś przejść?

<Antiope?>

wtorek, 30 kwietnia 2013

Safira do Drake'a i kogoś

-Dzięki.
Wybąkałam (cudem) i weszłam do jaskini .Rzeczywiście byłam wykończona i nie miałam sił się nad czymkolwiek zastanawiać.Jednak różne myśli kręciły mi się po głowie jeszcze długo.Przez co nie mogłam zasnąć przez kilka godzin.Gdy mi się to udało,męczyły mnie koszmary.W zasadzie ich nie pamiętałam,ale wiedziałam że były straszne.Nagle coś mnie obudziło.Był ranek słońce stało wysoko,a przed moją jaskinią mogłam dostrzec sylwetkę Drake'a i kogoś jeszcze...

<Kto to był>

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Drake do Safiry

Safira odeszła. Wolałem jednak polecieć za nią, żeby upewnić się, że dotrze do swojej jaskini bezpieczna. Po tym co się stało była wykończona. Ruszyłem za nią. Zdziwiłem się widząc dokąd idzie. Zatrzymałem sie i rozejrzałem. Byliśmy przy Rzece Lawy. Safira zniknęła mi z oczy. Wylądowałem na ziemi i zacząłem iść w kierunku gdzie ostatni raz ją widziałem. Znalazła się. Wyglądała na wyczerpaną. Szybko podszedłem do niej.
- Jesteś zbyt zmęczona żeby sama wracać. - mówiąc to wziąłem ja na grzbiet i poleciałem do jej groty.
Wylądowałem przed wejściem.

<Saf?>

Safira do Drake'a

-Jestem po prostu zmęczona.Chyba wrócę do jaskini i się położę.
Nie czekając na niego ruszyłam w kierunku który wydawał mi się właściwy.Niestety nie pamiętałam drogi.Zaraz zaraz,nie mijaliśmy żadnych jałowych terenów.Przede mną wyrosła (zupełnie nagle) rzeka lawy.Musiałam się jeszcze zgubić.Chciałam wzbić się w powietrze,ale byłam zbyt wyczerpana.Za to rozejrzałam się.Na horyzoncie dostrzegłam sylwetkę,chyba Drake'a.

<Drake,to faktycznie byłeś ty?>

Drake do Aury

- Od dzisiaj jest twoja - powiedziałem z uśmiechem.
- Dziękuje. -odparła z radością.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie szukać. A tymczasem ja już się będe zbierał do swojej jaskini bo widzę, że zbiera się na... - nie dokończyłem zdania bo nagle strasznie huknęło i zaczął padać deszcz. Lało strasznie mocno i mało co było słychać przez to i przez huki. Odwróciłem się gotowy do lotu. Stojąc tak i czekając na odpowiedni moment zdawało mi się że Aura coś powiedziała tylko ryk burzy zagłuszył jej słowa.

<Auro? Coś mówiłaś? ^^>

Drake do Safiry

- Saf. Saf! Nic ci nie jest? - spytałem lądując i widząc ja siedzącą na ziemi i patrzącą niewidzącym wzrokiem przed siebie. - Słyszysz mnie?
- Tak... - powiedziała wracając do rzeczywistości.
- Nic ci nie jest? - spytałem z troską, widząc ból na jej mordce.
- Nic...
Wiedziałem jednak że coś jest. Postanowiłem przeczytać jej myśli. Po chwili zrozumiałem co sie stało.
- Już wszystko w porządku. -starałem sie mówić kojącym głosem.

<Saf? >

Safira do Drake'a


Nie miałam wyboru,ale nie miałam odwagi podlecieć do stwora.No w każdym razie nie wtedy gdy mógł się ruszać.Dlatego zatrzymałam czas.Powoli zbliżałam się do mantykory.Przegryzłam jej kark.Czas znów zaczął biec,a ja wylądowałam i nie miałam siły wstać.Właśnie pokonałam swój największy koszmar.Jednak wspomnienia odżyły. Najboleśniejsze było to,że moja rodzina wygnała mnie dlatego,że nie stanęłam do z góry przesądzonej na moją niekorzyść walki.Ta scena przewijała się przez moja głowę, bez końca,w kółko i w kółko. Stare rany zostały rozdrapane.Przypomniałam sobie również Seeley i to że jej nie pomogłam.Zaczęłam czuć się przez to jak tchórz.Nie wiedziałam nawet czy żyje.To wszystko mnie obezwładniło. Jakiś głos próbował przebić się do mojej świadomości.

<Drake,wybacz nie słyszałam co mówiłeś>

Drake do Rika

- Spokojnie. Tutaj nic ci nie grozi. Wszyscy ci pomożemy jak trzeba będzie.
- Naprawdę? - spytał z niedowierzaniem.
- Tak, tutaj wszyscy sobie pomagamy.
- Chłodno się już robi.
- To prawda. Choć pokaże ci wolne jaskinie.
Ruszyliśmy w drogę. Chodziliśmy od jednej jaskini do drugiej. Nigdzie nam sie nie spieszyło. Dowiedziałem się więcej o jego przeszłości. Teraz oglądaliśmy Przytulny Kąt.
- Tutaj mi sie podoba - rzekł.
- Więc to będzie twoja jaskinia. Jak będziesz potrzebował nauczyciela, albo czegoś innego o wiesz gdzie mieszkam. Jesteś fajnym młodym smokiem. - powiedziałem, uśmiechnąłem sie i odszedłem w strone swojego domu.

<Riko? Pomysłu już nie mam xD>

Aura do Drake'a


Spojrzałam na przybywające z oddali mroczne chmury. Moje cztery skrzydła przeszły ciarki. Nie tylko zmierzchało,ale także robiło się chłodniej niż dotychaczas.
- Ślicznie tu. - odezwałam się i przerwałam tym samym zamyślenie Drake'a.
- Wiesz, mnie też się podoba. - zaśmiał się samiec.
- Ja chyba będę się już zbierała,robi się ciemno i chłodno. - dodałam patrząc na samca ,a potem wbijając wzrok w ziemię.
- Ciemności się boisz ? - zapytał. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się serdecznie.
- Oczywiście ,że nie ! - wykrzyknęłam. - Po prostu robi się chłodno. - dodałam po chwili. - Tylko...Że chyba nie mam się gdzie podziać.
- No tak ! - zakrzyknął Alfa i zaprowadził mnie do pewnej przyjemnej groty.
- Może ci się spodoba.
- Jest piękna ! - zachrypiałam.

<Sorry,wena się kończy ; O >

Drake do Safiry

Nagle zobaczyłem jak stwór rzuca się na Safirę, która była przerażona. Wiedziałem o jej przeszłości. Bez namysłu zacząłem zwracać uwagę stwora na siebie. Udało się! Mantykora zostawiła moją towarzyszkę i zaczęła iść w moim kierunku. Skoncentrowałem się i z ziemi zaczęły wychodzić korzenie, które zaczęły ją oplatać. Związałem ją dość silnie. Myślałem, że już się nie uwolni. Niestety przeliczyłem się. Mantykora zerwała korzenie i znów była wolna. Wzbiłem się w powietrze. Stwór zrobił dokładnie to samo. Dmuchnąłem w niego ogniem. I nic. Dalej był w tym samym miejscu. Z wielka szybkością uderzyłem w niego. Widziałem zażartość w oczach bestii. Zacząłem zadawać jej ciosy szponami i gryźć. Słabła, ale nadal nie dawała za wygrana. Sam tez miałem coraz mniej sił, bo ona również atakowała. Jedyną szansą było przegryzienie jej karku. Sam tego nie mogłem zrobić. "Saf podleć do niej z tyłu, złap ja za kark i go przegryź" przekazałem smoczycy w myślach nadal walcząc.

<Saf? Jak to się skończy?>

Nowy smok!

Witamy nowego smoka :) Nazywa się Nigihayami Kohaku Nushi, a krócej Kohaku lub Haku :)

Riko do Drake'a

-Ja?... - zacząłem niepewnie, Drake kiwnął głową przytakując. Właściwie nie wiedziałem, czy mówić, czy nie, ale kiedy spojrzałem w jego oczy raczej zrozumiałem, że na niego mogę liczyć. - Uciekłem. Mieszkałem dosyć daleko. Moje rodzinne stado było jednak bardzo waleczne i pozostawiało po sobie jedynie splamioną krwią ziemię i zgliszcza. Jak trafiło się jakieś inne, potężniejsze, walki trwały nawet całymi latami. No, z tego, co mi opowiadał ojciec - parsknąłem. Z każdym słowem mówiłem coraz szybciej i weselej, więc trudno było mnie zrozumieć - Także prawie ze wszystkimi byliśmy w stanie wojny. Nie, o "prawie" za dużo, zapomnij o tym słowie. Mój ojciec był alfą... Może i cieszyła mnie opcja bycia w przyszłości na tym samym stanowisku, ale myśląc o tych wszystkich wojnach... Wolałem uciec. - uśmiechnąłem się. - Ale ale, ojciec wysłał pogoń. Wiem to. Dlatego teraz siedzą mi na ogonie i boję się, że niedługo mnie znajdą.- westchnąłem.
<Drake? Wiem, przynudzam, 0 weny >

niedziela, 28 kwietnia 2013

Drake do Chanel

- Choć za mną - powiedziałem.
Ruszyliśmy na Szmaragdowa Polanę. Gdy dotarliśmy na jej granice zaczęliśmy iść powoli żeby nie spłoszyć pegazów pasących się wgłębi łąki.
- Lecimy. - powiedziałem i wystartowałem w stronę pegazów.
Chanel poleciała za mną. Po chwili pegazy nas zobaczyły i zaczęły uciekać. Przyspieszyliśmy. Udało nam sie dopaść po jednym okazie. Wylądowaliśmy na ziemi i zaczęliśmy jeść.

<Chanel?>

Safira do Drake'a

Mantykora!Błagam wszystko tylko nie to!Naprawdę.Te ostre pazury i wielkie kły, męczyły mnie w koszmarach prawie każdej nocy.Wspomnienie wściekłego potwora pikującego na mnie i siostrę, przyprawiało mnie o dreszcze.W jednej chwili oblał mnie zimny pot.Stwór powoli się do nas zbliżał.Nie wiedziałam czy stawić czoła swojemu strachowi,czy uciec.Nie zdążyłam podjąć decyzji,gdyż mantykora spadła na mnie nagle.Krzyknęłam.Koszmar stał się rzeczywistością.Musiałam stawić czoła mojemu najgorszemu lękowi.Niewiele z tego pamiętałam,prócz obezwładniającego strachu.Wtem...

<Drake,naprawdę nie mam pomysłu jak to zakończyć>

Chan do Drake'a






Zachwycałam się nad pięknem Błękitnej Plaży.
Nagle zaburczało mi w brzuchu!
Drake także to usłyszał i zaśmiał się.
-Proponuję jakiś obiad,na co masz ochotę?-zapytał mnie uśmiechając się.
Zastanawiałam się przez chwilę po czym odpowiedziałam:
-Chyba na Czarnego Pegaza.
-Znam świetne miejsce gdzie żyją te zwierzęta,powiedział entuzjastycznie.



Drake do Calwany i Safiry

- Moge iść - odparłem
Smoczyce uśmiechnęły się.
- Jak wam się tutaj podoba?
- Jest świetnie - mówi Calwana.
- Gdzie chcecie iść?

<Calwano, Safiro?>

Drake do Chanel

Zastanawiałem się chwile gdzie ją zabrać. Zaczynało sie ściemniać. "Mam!" pomyślałem. Skierowałem się w stronę Błękitnej Plaży. Gdy do niej dotarliśmy słońce było już na linii horyzontu.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedziałem i uśmiechnąłem się na widok pyszczka smoczycy.
- Ale tu pięknie - westchnęła rozmarzona.
Usiadłem na jeszcze ciepłym piasku. Samica rozglądała się, cały czas się uśmiechając.

<Chanel? Tak troche pomysłu nie mam xd>

Drake do Aury

Ruszyliśmy w stronę Szmaragdowej Polany. Szliśmy powoli. Aura rozglądała się zaciekawiona.Następnie udaliśmy się nad Niebieski Źródełko. Potem pokolei pokazywałem jej wszystkie tereny. Na koniec udaliśmy sie do Zatoki Tysiąca Skał. Zaczynało sie już ściemniać.

<Aura? Wybacz ale nie mam pomysłu xD>

Drake do Rika

- Zgadza sie. - odparłem mierząc smoka wzrokiem.
- W takim razie już mnie tu nie ma...
- Poczekaj. - powiedziałem zanim wystartował. - Widze, że od kilku dni leciałeś.
- To prawda.
- Nie leć dalej. - powiedziałem spokojnie do smoka. - Chcesz dołączyć do mojego stada? - spytałem uśmiechając sie przyjaźnie.
- Naprawde moge? - spytał z nadzieją w głosie.
- Tak.
W odpowiedzi zobaczyłem wielki uśmiech na jego twarzy.
- A tak przy okazji jestem Drake.
- Ja mam na imię Riko.
- Musisz odpocząć. Pokaże ci jaskinie.
Szliśmy chwile.
- Właściwie jak u trafiłeś?

<Riko? ^^>

Calwana do Safiry

-Co lubisz robić?-zapytałam
-No wiesz różne rzeczy a ty?-zapytała
-Nie wiem tak samo jak ty-uśmiechnęłam się
-Aha ok
Szliśmy znowu w ciszy aż zobaczyliśmy Drake
-hej co ty robisz?-zapytałam
-Szłem na spacer
-Aha idziesz z nami?

Drake?

Drake do Safiry

Coś za nami zaczęło szeleścić. Stanąłem. Safira również. Odwróciłem łeb i... zobaczyłem Mantykorę. Przeklęta bestia, skąd ona sie tu wzięła?!
- Jak to możliwe? - spytałem zdziwiony.
- Też nie mam pojęcia. - odparła.
- Trzeba sie jej pozbyć, bo może się zrobić niebezpiecznie jak jeszcze jakaś tu przyleci. - zdecydowałem.

<Saf?^^ Daje ci pole do popisu ;)>

Chanel do Drake'a

Zawahałam się.
-Jestem tu nowa...Nie znam jeszcze zbytnio terenów.Może ty mnie gdzieś zabierzesz?-zapytałam entuzjastycznie.
-Hmmm....Wydaje mi się,że znam pewne miejsce.Lećmy!
Machnęłam kilka razy skrzydłami i już leciałam.
-Gdzie mnie zabierzesz?
-Zobaczysz.-odparł tajemniczo.

<Sorr,ale chyba zachorowałam na brako-weno-fobię>