-Ja?... - zacząłem niepewnie, Drake kiwnął głową przytakując. Właściwie
nie wiedziałem, czy mówić, czy nie, ale kiedy spojrzałem w jego oczy
raczej zrozumiałem, że na niego mogę liczyć. - Uciekłem. Mieszkałem
dosyć daleko. Moje rodzinne stado było jednak bardzo waleczne i
pozostawiało po sobie jedynie splamioną krwią ziemię i zgliszcza. Jak
trafiło się jakieś inne, potężniejsze, walki trwały nawet całymi latami.
No, z tego, co mi opowiadał ojciec - parsknąłem. Z każdym słowem
mówiłem coraz szybciej i weselej, więc trudno było mnie zrozumieć -
Także prawie ze wszystkimi byliśmy w stanie wojny. Nie, o "prawie" za
dużo, zapomnij o tym słowie. Mój ojciec był alfą... Może i cieszyła mnie
opcja bycia w przyszłości na tym samym stanowisku, ale myśląc o tych
wszystkich wojnach... Wolałem uciec. - uśmiechnąłem się. - Ale ale,
ojciec wysłał pogoń. Wiem to. Dlatego teraz siedzą mi na ogonie i boję
się, że niedługo mnie znajdą.- westchnąłem.
<Drake? Wiem, przynudzam, 0 weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz