Safira odeszła. Wolałem jednak polecieć za nią, żeby upewnić się, że dotrze do swojej jaskini bezpieczna. Po tym co się stało była wykończona. Ruszyłem za nią. Zdziwiłem się widząc dokąd idzie. Zatrzymałem sie i rozejrzałem. Byliśmy przy Rzece Lawy. Safira zniknęła mi z oczy. Wylądowałem na ziemi i zacząłem iść w kierunku gdzie ostatni raz ją widziałem. Znalazła się. Wyglądała na wyczerpaną. Szybko podszedłem do niej.
- Jesteś zbyt zmęczona żeby sama wracać. - mówiąc to wziąłem ja na grzbiet i poleciałem do jej groty.
Wylądowałem przed wejściem.
<Saf?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz