Usłyszałam krzyk samicy, wychyliłam się z krzaków wystraszona .
-Oj! Wybacz, nie wiedziałam ,że to Twoja zdobycz! - koń pacnął na ziemię, jednak Aurę teraz nie na żarty rozzłościłam.
-Ty.. - mruknęła zła, zaczęła mnie gonić. Dlaczego? Zawsze jest miła i przyjazna, jak wynika z opowiadań innych smoków. Smoczyca wzbiła się w powietrze
-Niech ja cię dopadnę! - ryknęła, trzymajac w szponach konie, ale chcąc mnie zabić czymkolwiek innym. Próbowałam jak pisklę w biegu wzbić się w powietrze, ale na nic. Nie umiem latać, po prostu nie umiem! Przeklęta skrzydła! Znalazłam sie nad jakąś przepaścią . Przerażona zahamowałam . Aura podleciała do mnie zdziwiona: gniew już z jej pyska zniknął .
-Ty nie umiesz latać? - powiedziała, zdziwiona... Przełknęłam ślinę.
< Aura? Znalazłaś ofiarę nielota x.x >
sobota, 15 czerwca 2013
Navarog do Bloowen
-Kogo ja znam..hymm..... Praktycznie nikogo oprucz ciebie i drake'a a ty?
< Bloowen? sorry brak weny ;( >
< Bloowen? sorry brak weny ;( >
bloowen do navarog
-Tak bardzo a tobie?
-Nawet jest miło...
-No tak. Fajne tereny, smoki... A kogo tu już znasz?-zapytałam.
<Navarog? Przepraszam brak weny>
-Nawet jest miło...
-No tak. Fajne tereny, smoki... A kogo tu już znasz?-zapytałam.
<Navarog? Przepraszam brak weny>
Navarog do Bloowen
-No ale dokąd-spytała Bloowen
-W sumie nie znam dokładnie tych terenów ale moglibyśmy polecieć nad zatokę tysiąca skał. Bo słyszałem że tam ładnie.-odpowiedziałem
-Ok-Zgodziła się bloowen
Wystartowaliśmy i po chwili byliśmy już w powietrzu. Lecąc,nonstop patrzyłem na Bloowen. Leciała w ciszy, nic się nie odzywając. Lecieliśmy tak przez około 5 minut. Kiedyś by mi to nie przeszkadzało,ale dzisiaj ta cisza mnie przytłaczała. Więc odważyłem się spytać:
-To jak się tu znalazłaś?
-Ja?...Niegdyś byłam zamknięta w lochu przez 2 lata ale udało mi się uciec. A potem doleciałam tu.-Odpowiedziała mi.
-Naprawdę byłaś zamknięta w lochach przez 2 lata?-Zapytałem
- No-Odpowiedziała i nastała chwilowa cisza.
- A..A rodzina co z rodziną-Postanowiłem przerwać ciszę
- Zgineła w walce
- A.. przepraszam nie wiedziałem.
- Nic się nie stało.-odpowiedziała z uśmiechem-A co z tobą? Jak się tu znalazłeś.
- To długa historia,raczej nie chcesz jej poznawać.
- A właśnie że chcę.!!-Odpowiedziała stanowczo bloowen.
- Dobra wygrałaś. Wszystko ci opowiem tylko dolecimy. Ok?
- Spoko
Gdy dolecieliśmy bloowen powiedział
- No jesteśmy. A teraz mów!
- Ok. Niegdyś nie byłem taki jak teraz. Niegdyś byłem zły.Bardzo zły! Prawie wypuściłem demony które zagrażały całemu światu.Ale na szczęście udało się mnie poskromić i zamknięto mnie w skrzyni ciszy która uniemożliwiła mi kontakt ze światem zewnętrznym. Niedawno około 2 lat temu wypuszczono mnie z niej.A potem już wiesz co się stało dołączyłem do tego stada. A tak odbiegając od tematu. Podoba ci się tu?
<bloowen?>
-W sumie nie znam dokładnie tych terenów ale moglibyśmy polecieć nad zatokę tysiąca skał. Bo słyszałem że tam ładnie.-odpowiedziałem
-Ok-Zgodziła się bloowen
Wystartowaliśmy i po chwili byliśmy już w powietrzu. Lecąc,nonstop patrzyłem na Bloowen. Leciała w ciszy, nic się nie odzywając. Lecieliśmy tak przez około 5 minut. Kiedyś by mi to nie przeszkadzało,ale dzisiaj ta cisza mnie przytłaczała. Więc odważyłem się spytać:
-To jak się tu znalazłaś?
-Ja?...Niegdyś byłam zamknięta w lochu przez 2 lata ale udało mi się uciec. A potem doleciałam tu.-Odpowiedziała mi.
-Naprawdę byłaś zamknięta w lochach przez 2 lata?-Zapytałem
- No-Odpowiedziała i nastała chwilowa cisza.
- A..A rodzina co z rodziną-Postanowiłem przerwać ciszę
- Zgineła w walce
- A.. przepraszam nie wiedziałem.
- Nic się nie stało.-odpowiedziała z uśmiechem-A co z tobą? Jak się tu znalazłeś.
- To długa historia,raczej nie chcesz jej poznawać.
- A właśnie że chcę.!!-Odpowiedziała stanowczo bloowen.
- Dobra wygrałaś. Wszystko ci opowiem tylko dolecimy. Ok?
- Spoko
Gdy dolecieliśmy bloowen powiedział
- No jesteśmy. A teraz mów!
- Ok. Niegdyś nie byłem taki jak teraz. Niegdyś byłem zły.Bardzo zły! Prawie wypuściłem demony które zagrażały całemu światu.Ale na szczęście udało się mnie poskromić i zamknięto mnie w skrzyni ciszy która uniemożliwiła mi kontakt ze światem zewnętrznym. Niedawno około 2 lat temu wypuszczono mnie z niej.A potem już wiesz co się stało dołączyłem do tego stada. A tak odbiegając od tematu. Podoba ci się tu?
<bloowen?>
Aura do kogoś
Z samego już ranka czułam głęboki głód. Pokierowałam się więc na Szmaragdową Polanę. Było dziś strasznie gorąco. Drzewa w moich oczach falowały. Nie było widać żadnej zwierzyny. Żadnego owada,nic..
Wylądowałam na trawie. Po długim chodzeniu w poszukiwaniu jedzenia,znalazłam małe stadko koni. Złożyłam skrzydła i zanim wystartowałam do ataku, wyssałam z kawałka trawy wodę,a następnie oblałam się nią. Dopiero potem wystartowałam . Szybko pacnęłam łapą konia,a następnie skrzydłem drugiego. Kiedy byłam zajęta dobijaniem jednego,ktoś zwędził tamtego.
- Ey ! - krzyknęłam.
<Kim kolwiek jesteś XD Odpowiedz ktoś ;P >
Wylądowałam na trawie. Po długim chodzeniu w poszukiwaniu jedzenia,znalazłam małe stadko koni. Złożyłam skrzydła i zanim wystartowałam do ataku, wyssałam z kawałka trawy wodę,a następnie oblałam się nią. Dopiero potem wystartowałam . Szybko pacnęłam łapą konia,a następnie skrzydłem drugiego. Kiedy byłam zajęta dobijaniem jednego,ktoś zwędził tamtego.
- Ey ! - krzyknęłam.
<Kim kolwiek jesteś XD Odpowiedz ktoś ;P >
Bloowen do Navarog
-No może.. Zresztą pomogłeś mi go złapać. Proszę. |
-Dzięki.
Żuliśmy mięso nic nie mówiąć po 10 minutach skonczyliśmy.
-N.. no.. to może idziemy polatać?-zapytał Navarog.
-No OK. Ale dokąd?
<Navarog? >
-Dzięki.
Żuliśmy mięso nic nie mówiąć po 10 minutach skonczyliśmy.
-N.. no.. to może idziemy polatać?-zapytał Navarog.
-No OK. Ale dokąd?
<Navarog? >
Raisa do Ramoth
-Oczywiście! - uśmiechnęłam się wesoła.
Wzniosłyśmy się w powietrze i leciałyśmy nad terenami. Ujrzałyśmy
czarnego pegaza. Podleciałyśmy bliżej.
-To jak, bierzemy tego tu? - zapytałam.
-Pewnie! - Ramoth uśmiechnęła się i zaatakowała pegaza. Zrobiłam to samo. Poświata eteru uderzyła w pegaza, ten przewrócił się. Ramoth nadal go atakowała.
-Ostatni ruch twój. - uśmiechnęła się i odsunęła się od pegaza.
-Okej... - przywołałam duszę pewnego smoka, ten wykończył pegaza.
-Łał... To by...
-Nic wielkiego. - uśmiechnęłam się. Zjadłyśmy pegaza, a potrzebne rzeczy zostawiłyśmy i ustaliłyśmy że oddamy je Drake'owi. Leciałyśmy z nimi przez ciemny las.
-Chciałam się ciebie o coś zapytać...
-Tak? -odpowiedziała entuzjastycznie Ramtoh.
-Pewnie odmówisz, ale... czy... czy chciałabyś zostać moją przyjaciółką? - zapytałam niepewnie spuszczając wzrok.
<Ramoth? :)>
-To jak, bierzemy tego tu? - zapytałam.
-Pewnie! - Ramoth uśmiechnęła się i zaatakowała pegaza. Zrobiłam to samo. Poświata eteru uderzyła w pegaza, ten przewrócił się. Ramoth nadal go atakowała.
-Ostatni ruch twój. - uśmiechnęła się i odsunęła się od pegaza.
-Okej... - przywołałam duszę pewnego smoka, ten wykończył pegaza.
-Łał... To by...
-Nic wielkiego. - uśmiechnęłam się. Zjadłyśmy pegaza, a potrzebne rzeczy zostawiłyśmy i ustaliłyśmy że oddamy je Drake'owi. Leciałyśmy z nimi przez ciemny las.
-Chciałam się ciebie o coś zapytać...
-Tak? -odpowiedziała entuzjastycznie Ramtoh.
-Pewnie odmówisz, ale... czy... czy chciałabyś zostać moją przyjaciółką? - zapytałam niepewnie spuszczając wzrok.
<Ramoth? :)>
Ramoth do Raisy
Spojrzałam
w niebo. Było już normalne. Szkoda. Spodobał mi się ten eter i to na
prawdę, a mi dogodzić jest bardzo trudno. Chwilę zbierałam się w sobie,
aż w końcu wydusiłam:
-Ładne to było- <czemu to sprawia mi tyle kłopotu?> -Dzięki- odpowiedziała niepewnie smoczyca. Pewnie zastanawiała się nad przyczyną mojego niezbyt miłego tonu. -Na prawdę, czegoś takiego jeszcze nie widziałam- powiedziałam. Tym razem mój głos brzmiał już lepiej.- Sorry, dawno nie rozmawiałam z innymi smokami, przez dwa lata żyłam samotnie. No i jeszcze mam charakterek... -Spoko, nie gniewam się. Zlustrowałam smoczycę spojrzeniem. Wyglądała OK. Trzeba spróbować się zakolegować. Wiecznie sama żyć nie mogę. -Mówisz, że potrafisz się zmienić w demona- powiedziałam z lekką wyższością w głosie(ale tylko lekką). -Tak- odpowiedziała niepewnie Raisa. -Gratuluję. Z tego co wiem to bardzo trudna dziedzina magii, więc skoro ją znasz, musisz być silną smoczycą. -Dzięki! Uśmiechnęłam się do niej. Chyba po raz pierwszy od kilku lat na moim pysku pojawił się szczery, przyjacielski uśmiech. Może jednak uda mi się w tym stadzie poznać kogoś, kto zostałby moim przyjacielem? Trzeba się o to postarać, należy zmienić podejście do innych... Będzie to trudne, ale jak się postaram to może... Na początek trzeba pozbyć się władczego tonu! -Hmmm.. jesteś może głodna?- spytałam<Ha, już lepiej! Chodź dziwnie się z tym czuję...> -No, trochę tak, a co? -Może...-zawahałam się.- Może chciałabyś ze mną zapolować? <Raisa?> |
|
piątek, 14 czerwca 2013
Eragon Do Black Night
- Zostaniesz tutaj i poobserwujesz ze mną deszcz meteorytów? - zapytała
- Mogę zostać.... - zgodziłem się
Razem z Black oglądałem piękny deszcz gwiazd. Cud natury. Nagle usłyszeliśmy głośny ryk, ale raczej nie smoka. Zacząłem się rozglądać, ale nic nie widziałem.
- Black poczekasz chwilkę?
- Dobrze a co?
- Tylko coś zobaczę... - powiedziałem. Wzbiłem się w powietrze i nagle dostałem strzałą w skrzydło. Ale nie była ona zwykła, a zatruta. Upadłem na ziemie z hukiem.
<Ktoś chce dokończyć?>
- Mogę zostać.... - zgodziłem się
Razem z Black oglądałem piękny deszcz gwiazd. Cud natury. Nagle usłyszeliśmy głośny ryk, ale raczej nie smoka. Zacząłem się rozglądać, ale nic nie widziałem.
- Black poczekasz chwilkę?
- Dobrze a co?
- Tylko coś zobaczę... - powiedziałem. Wzbiłem się w powietrze i nagle dostałem strzałą w skrzydło. Ale nie była ona zwykła, a zatruta. Upadłem na ziemie z hukiem.
<Ktoś chce dokończyć?>
Navarog do Bloowen
Wyleciałem z mojej jaskini. Przez kilka pierwszych dni nie wychodziłem z
niej bo nie miałem po co. Jedzenie miałem schronienie miałem i
najlepsze byłem sam. Ale brakowało mi towarzystwa innych smoków,gdy
byłem człowiekiem lubiłem być sam bo nie znoszę ludzi,ale tu nie czułem
się źle. Więc postanowiłem wylecieć rozprostować skrzydła i poczuć znów
tą radość gdy rzucam się na ofiarę. Dziwnie tak.Niegdyś liczyła się dla
mnie tylko władza. Teraz spróbuję się zmienić, znaczy będę taki sam ale
spróbuję być milszy dla innych smoków. No więc wyleciałem z jaskini
pierwsze co chciałem zrobić to przelecieć się nad terenem i zapolować na
zwierzynę. Zauważyłem gryfa który leciał w moją stronę. Już miałem
zacząć atakować,gdy zauważyłem przepiękną smoczycę,znałem ją to ona
pytała się czy zaprowadzę ją do Drake'a.Zapomniałem jak się nazywała.
Coś we mnie pękło, poczułem coś, czego nie czułem przez kilka set lat.
Obserwowałem ją widać było że niezbyt często poluje bo nie umiała złapać
gryfa.Pomyślałem że jej pomogę.Ona goniła gryfa a ja mu zatorowałem
drogę. Samica była tak samo zdziwiona jak gryf. Nim się obejrzałem
zauważyłem, Smoczycę jak szarpała się z gryfem po ziemi. Najwidoczniej
wygrała tą walkę bo po paru minutach gryf leżał trupem. Zleciałem i
zapytałem się jej jak się nazywa.
-Jak się nazywasz.
-Nie pamiętasz? Nazywam się Bloowen. Pomagałeś mi dojść do Drake'a-Odpowiedziała żując mięso
-No tak. Zapomniałem. To...podzieliła byś się może ze mną?
<Bloowen?>
-Jak się nazywasz.
-Nie pamiętasz? Nazywam się Bloowen. Pomagałeś mi dojść do Drake'a-Odpowiedziała żując mięso
-No tak. Zapomniałem. To...podzieliła byś się może ze mną?
<Bloowen?>
Bloowen do Rika
Wyszłam z jaskini. Poszłam coś upolować. Pożywiłam się, rozłożyłam me
skrzydła i poleciałam. Robiłam różne fikołki, śruby i takie tam.
Zleciałam niżej i zauważylam cień smoka na ziemi. Przedemną leciał
czarno-biały smok. Miał duże czarne skrzydła. Nawet był ładny,podobał mi
się ale nie wiem jaki ma charakter. Zatrzymała się na jednej z gór i
zobaczył mnie na innej górze. Podleciał do mnie i się przywitał.
-Hej, jestem Riko. A ty?
- Hej, jestem Bloowen.
Nastąpiła krępująca cisza. Nie lubie takich cisz dlatego też musiałam coś powiedzieć.
-Może chodźmy polatać?
-No OK. Ale dokąd?-zapytał.
-No może na Niebieską Polanę?- zapytałam.
-OK.
Lecieliśmy rozmawiając o bzdetach. Dolecieliśmy. Było naprawdę pięknie.
- ładnie Tu.-powiedziałam.
-No tak.- odrzekł Riko.
<Riko?? >
-Hej, jestem Riko. A ty?
- Hej, jestem Bloowen.
Nastąpiła krępująca cisza. Nie lubie takich cisz dlatego też musiałam coś powiedzieć.
-Może chodźmy polatać?
-No OK. Ale dokąd?-zapytał.
-No może na Niebieską Polanę?- zapytałam.
-OK.
Lecieliśmy rozmawiając o bzdetach. Dolecieliśmy. Było naprawdę pięknie.
- ładnie Tu.-powiedziałam.
-No tak.- odrzekł Riko.
<Riko?? >
Ramoth do kogoś
Obudziłam się przed wschodem słońca. Ziemia w mojej jaskini przyjemnie
grzała mnie w brzuch. No cóż, jak się mieszka w Piekielnej Siedzibie nie
można się dziwić, że jest gorąco. Może komuś by to przeszkadzało, ale
ja czułam się jak w niebie. Niechętnie wstałam i rozpostarłam skrzydła,
przeciągając się. Byłam głodna, musiałam coś zjeść. Powoli poczłapałam w
stronę wyjścia z jaskini i popatrzyłam na krajobraz. Słońce właśnie
wstawało zalewając krainę złocistopomarańczowym blaskiem. Wyglądało to
pięknie. Chwilę tak stałam na krawędzi, a potem rozłożyłam skrzydła i
jednym, potężnym skokiem znalazłam się w powietrzu. Machnęłam
skrzydłami. Czułam jak zbiera się pod nimi powietrze. Uradowana
przyspieszyłam i zaczęłam lecieć coraz wyżej. Teraz dla obserwatora z
ziemi musiałam być tylko niewielką złotą plamką na niebie. Nie
przeszkadzało mi to. Zaczęłam krążyć nad terenem i wypatrywać mojej
przyszłej ofiary. W końcu znalazłam młodego gryfa, lecącego kilka metrów
nad ziemią. Idealny cel! Kawałek leciałam jeszcze prosto, a potem
przyłożyłam skrzydła do boków i zaczęłam pikować w stronę zwierza.
Leciałam, a raczej spadałam coraz szybciej, ziemia zbliżała się w moją
stronę z zawrotną szybkością, podobne gryf. Pół orzeł pół lew nawet nie
miał jak się obronić. Spadłam na jego grzbiet z wielką siłą, wbijając
pazury w jego boki i zaciskając szczęki na karku. Spadliśmy na ziemię,
co gryf dość mocno odczuł. Szarpnął się pode mną, a ja w tym momencie
skręciłam szybko swoją głowę w bok. Gryf padł martwy na ziemię. Zabrałam
się za jedzenie. Smakowało pysznie. W końcu, syta, zabrałam pazury
zwierzęcia i zostawiłam przy wejściu do jaskini Drake'a. Poleciałam na
jakąś polanę. Miałam zamiar poćwiczyć moją zdolność teleportacji.
Pokręciłam się chwilę obok dużego drzewa, stojącego na środku łąki, a
potem oddaliłam się na kilka metrów. Bijąc mocno skrzydłami,
utrzymywałam się na jednej wysokości w powietrzu i przypominałam sobie
obraz drzewa. Gdy byłam gotowa ruszyłam do przodu, a po chwili weszłam w
"pomiędzy". Przez 3 sekundy widziałam tylko czerń i czułam ogromne
zimno, a potem zobaczyłam przed swoim pyskiem drzewo. Nim zdążyłam na
nie wpaść zmieniłam kierunek lotu i znowu się teleportowałam. Gdy po raz
trzeci wyszłam z "pomiędzy" zobaczyłam, że ktoś mnie obserwuje. Nie
znałam go...
-Ktoś ty?- spytałam chłodno.
<Kto dokończy?>
-Ktoś ty?- spytałam chłodno.
<Kto dokończy?>
czwartek, 13 czerwca 2013
Black Night do Eragona
Postanowiłam wylecieć z Nocnego Lasu i wybrać się na Księżycową Górę
zwłaszcza dlatego, że miała pojawić się tam przepiękna pełnia z deszczem
spadających gwiazd. Poleciałam tam około godziny 23.30 więc starałam
się lecieć bezszelestnie, aby nie obudzić innych smoków. Gdy dotarłam na
miejsce ku mojemu zdziwieniu na skale siedział jakiś nieznany mi smok.
Błyskawicznie podleciałam w górę i stanęłam oko w oko z obcym.
- Co ty tu robisz? - warknęłam na niego.
- Może z szacunkiem? - zapytał zdziwiony smok lekko poruszony moim aroganckim zachowaniem.
- Te tereny należą do Drake'a! MOJEGO Alfy!
- Chciałaś chyba powiedzieć NASZEGO Alfy. - odpowiedział mi smok z uśmiechem.
- Widzę, że nowy. Wybacz mi moje zachowanie. Nazywam się...
- Black Night. Wiem. Słyszałem, że nie jesteś z byt towarzyska...
Zawstydziłam się. Okazało się, że owy smok wie więcej o mnie niż ja o nim.
- Ja jestem Eragon.
- Miło mi. Dzisiaj zapowiedziałam piękną pełnię z deszczem spadających gwiazd.
- Zapowiedziałaś? - zapytał zdumiony Eragon.
- Tak jedna z moich mocy. Potrafię zamienić się jeszcze w Smoka Patronusa.
- Przepraszam. Jakiego smoka?
- Patronusa. To taka pozytywna energia.
- Tak już rozumiem...
- Zostaniesz tutaj i poobserwujesz ze mną deszcz meteorytów? - zapytałam
<Eragonie. Dokończysz?>
- Co ty tu robisz? - warknęłam na niego.
- Może z szacunkiem? - zapytał zdziwiony smok lekko poruszony moim aroganckim zachowaniem.
- Te tereny należą do Drake'a! MOJEGO Alfy!
- Chciałaś chyba powiedzieć NASZEGO Alfy. - odpowiedział mi smok z uśmiechem.
- Widzę, że nowy. Wybacz mi moje zachowanie. Nazywam się...
- Black Night. Wiem. Słyszałem, że nie jesteś z byt towarzyska...
Zawstydziłam się. Okazało się, że owy smok wie więcej o mnie niż ja o nim.
- Ja jestem Eragon.
- Miło mi. Dzisiaj zapowiedziałam piękną pełnię z deszczem spadających gwiazd.
- Zapowiedziałaś? - zapytał zdumiony Eragon.
- Tak jedna z moich mocy. Potrafię zamienić się jeszcze w Smoka Patronusa.
- Przepraszam. Jakiego smoka?
- Patronusa. To taka pozytywna energia.
- Tak już rozumiem...
- Zostaniesz tutaj i poobserwujesz ze mną deszcz meteorytów? - zapytałam
<Eragonie. Dokończysz?>
Raisa do Eragona
-Tak... Poznałeś już kogoś oprócz mnie i Sabiny?
-W sumie to nie... Może mnie z kimś poznasz?
-Oczywiście - uśmiechnęłam się. Skręciliśmy w prawo i lecieliśmy w kierunku Księżycowej Góry. Dotarliśmy na miejsce. Nie było tam ani jednej samicy, same samce.
<Eragon? Jakoś nie mam weny ;p>
-W sumie to nie... Może mnie z kimś poznasz?
-Oczywiście - uśmiechnęłam się. Skręciliśmy w prawo i lecieliśmy w kierunku Księżycowej Góry. Dotarliśmy na miejsce. Nie było tam ani jednej samicy, same samce.
<Eragon? Jakoś nie mam weny ;p>
Strigird do Drake'a
-No... Dobrze . -szepnęłam niemal bezgłośnie .
-Co mówiłaś? Nie usłyszałem . - smok popatrzył na mnie pytająco . Włożyłam duuużo siły, by powiedzieć coś normalnym tonem .
-Dobrze. - wykrztusiłam trochę głośniej . To Drake'owi wystarczyło .
-Dobrze, wzbij się w powietrze, tam będziemy ćwiczyć .
O bogowie! Czemu zawsze powietrze i latanie?! Czemu?! Bezradnie popatrzyłam na Alfę .
-Nie mogę.. - jęknęłam cicho . Drake znowu poprosił, bym powtórzyła .
-Nie mogę! - wydukałam z siebie .
-Ja.. nie potrafię! Mimo iż robię wszystko, co mnie nauczono, nie potrafie latać! Umiem sie wzbić na pięć sekund, a potem wszystko bierze w łeb! Jestem nielotem, mimo iż mam dobre nawet skrzydła! Proszę, ćwiczmy na lądzie!
-Na lądzie ćwiczenie tego jest niemalże niemożliwe . - mruknął Drake.
-Pokaż jak latasz, nie będzie tak źle.
Westchnęłam i.. Wzbiłam sie w powietrze, machałam skrzydłami ile sił, ruchy były płynne, przez chwilę unosiłam sie, aż nagle wszystko runęło, grzmotnęłam głową w ziemię .
< Drake ? Zostaniesz też nauczycielem latania ? QQ" >
-Co mówiłaś? Nie usłyszałem . - smok popatrzył na mnie pytająco . Włożyłam duuużo siły, by powiedzieć coś normalnym tonem .
-Dobrze. - wykrztusiłam trochę głośniej . To Drake'owi wystarczyło .
-Dobrze, wzbij się w powietrze, tam będziemy ćwiczyć .
O bogowie! Czemu zawsze powietrze i latanie?! Czemu?! Bezradnie popatrzyłam na Alfę .
-Nie mogę.. - jęknęłam cicho . Drake znowu poprosił, bym powtórzyła .
-Nie mogę! - wydukałam z siebie .
-Ja.. nie potrafię! Mimo iż robię wszystko, co mnie nauczono, nie potrafie latać! Umiem sie wzbić na pięć sekund, a potem wszystko bierze w łeb! Jestem nielotem, mimo iż mam dobre nawet skrzydła! Proszę, ćwiczmy na lądzie!
-Na lądzie ćwiczenie tego jest niemalże niemożliwe . - mruknął Drake.
-Pokaż jak latasz, nie będzie tak źle.
Westchnęłam i.. Wzbiłam sie w powietrze, machałam skrzydłami ile sił, ruchy były płynne, przez chwilę unosiłam sie, aż nagle wszystko runęło, grzmotnęłam głową w ziemię .
< Drake ? Zostaniesz też nauczycielem latania ? QQ" >
Karou do Bloowen
-Prze.. przepraszam.- zaczęła się jąkać smoczyca- Ale ja Cię nie
śledziłam chciałam się zakolegować..... -odpowiedziałam nieśmiało.
Miałam ochotę po prostu prychnąć i odlecieć, ale na szczęście mam jeszcze jakąkolwiek kontrolę nad moim wrednym umysłem. Zamiast tego wcisnęłam na pysk najszczerszy uśmiech na jaki było mnie stać, ale nie wyglądał zbyt wiarygodnie. No cóż, biorąc pod uwagę to, że uśmiechałam się najwyżej trzy razy w życiu, to musiało to na razie wystarczyć. Każde chociaż najmniejsze zagięcie w kącikach moich ust od razu było prostowane przez moich "cudownych" rodziców w jedną martwą linię. Zupełnie jakby chcieli mi powiedzieć ,,Ty jesteś demonem, jesteś straszna i nie masz prawa do uczuć". Oni nie byli moją rodziną. Nigdy w życiu bym ich za rodzinę nie uznała... i tak w ogóle, to...
,,Zamknij się, Karou. Zamknij się. Przestań się nad sobą użalać i weź się w garść! To jest teraz twoja rodzina, i ta smoczyca do niej również należy. Pierwszy raz w życiu zdarzyło ci się znaleźć miejsce, w którym każdy by nie uciekał na twój widok, węc do ch*lery jasnej, BĄDŹ MIŁA." Gdy moje sumienie skończyło swoją cudowną przemowę jeszcze bardziej poszerzyłam uśmiech, ale musiałam wyglądać jak szczerbaty osioł.
- Aha. To może masz ochotę polatać nad terenami?-zaproponowałam prawie ze mówiąc przez zęby. Nie chciałam zniszczyć mojego dopiero co stworzonego uśmiechu- Jak je znasz...
-Nie znam. Dzisiaj dołączylam. Może mnie oprowadzisz?- spytała.
-No to moze najpierw chcesz lecieć do Zatoki Tysiąca Skał?
-OK.-powiedziałam- Ale tak wogóle to jestem Bloowen. A ty?
-Karou.-rzuciłam wzbijając się w powietrze. Leciałyśmy przez dłuższą chwilę w ogóle się do siebie nie odzywając. To było nawet przyjemne. Chyba nawet nie przeszkadzała mi za bardzo jej obecność, co zdarzyło się pierwszy raz w moim życiu. W końcu jednak, kiedy dotarłyśmy na miejsce zauważyłam, że smoczyca jest trochę znudzona. ,,Weź coś powiedz, bo się zanudzi na śmierć!" Cicho siedź, odgryzłam się. Ale w sumie to wewnętrzna Ja miała rację. I tak mało znałam jeszcze terenów, ale zaczęłam o nim opowiadać:
-jak nazwa wskazuje w tej zatoce z wody wystaje wiele skalnych słupów. W nocy to miejsce robi się magiczne, ponieważ jest wtedy widoczna cała galaktyka.- sama siebie zaskoczyłam
-Wow-powiedziała Bloowen.
Sytuacja powtarzała się kilka razy, ja coś mówiłam, Bloowen odpowiadała z zachwytem, i później znowu leciałyśmy w całkowitym milczeniu. Gdy wycieczka dobiegła końca, rozeszłyśmy się do swoich jaskiń. Ostatni kawałek postanowiłam przejść pieszo, bo podobno miałam nie nadwyrężać skrzydła. Na to już chyba za późno, ale cóż, przynajmniej starałam się wykonywać polecenia. Mój wzrok przez cały czas był wbity w ziemię, co później okazało się tragicznym błędem. Gdybym nie trzymała łba w dole, zauważyłabym tego smoka. Ominęłabym go. Nie wpadłabym na niego. Czułam się jakbym miała wypisane na ciele: ,,Darmowe przytulaski, chodźcie się zaprzyjaźnić! C: " Odskoczyłam i podniosłam wzrok, totalnie zdezorientowana, po czym popatrzyłam na smoka. Był dosyć duży, cały czarno-biały.
Od razu zmienił mi się nastrój. Wróciła stara dobra Karou.
- Może byś tak trochę uważał na to, gdzie leziesz?
<Riko? }:) >
Miałam ochotę po prostu prychnąć i odlecieć, ale na szczęście mam jeszcze jakąkolwiek kontrolę nad moim wrednym umysłem. Zamiast tego wcisnęłam na pysk najszczerszy uśmiech na jaki było mnie stać, ale nie wyglądał zbyt wiarygodnie. No cóż, biorąc pod uwagę to, że uśmiechałam się najwyżej trzy razy w życiu, to musiało to na razie wystarczyć. Każde chociaż najmniejsze zagięcie w kącikach moich ust od razu było prostowane przez moich "cudownych" rodziców w jedną martwą linię. Zupełnie jakby chcieli mi powiedzieć ,,Ty jesteś demonem, jesteś straszna i nie masz prawa do uczuć". Oni nie byli moją rodziną. Nigdy w życiu bym ich za rodzinę nie uznała... i tak w ogóle, to...
,,Zamknij się, Karou. Zamknij się. Przestań się nad sobą użalać i weź się w garść! To jest teraz twoja rodzina, i ta smoczyca do niej również należy. Pierwszy raz w życiu zdarzyło ci się znaleźć miejsce, w którym każdy by nie uciekał na twój widok, węc do ch*lery jasnej, BĄDŹ MIŁA." Gdy moje sumienie skończyło swoją cudowną przemowę jeszcze bardziej poszerzyłam uśmiech, ale musiałam wyglądać jak szczerbaty osioł.
- Aha. To może masz ochotę polatać nad terenami?-zaproponowałam prawie ze mówiąc przez zęby. Nie chciałam zniszczyć mojego dopiero co stworzonego uśmiechu- Jak je znasz...
-Nie znam. Dzisiaj dołączylam. Może mnie oprowadzisz?- spytała.
-No to moze najpierw chcesz lecieć do Zatoki Tysiąca Skał?
-OK.-powiedziałam- Ale tak wogóle to jestem Bloowen. A ty?
-Karou.-rzuciłam wzbijając się w powietrze. Leciałyśmy przez dłuższą chwilę w ogóle się do siebie nie odzywając. To było nawet przyjemne. Chyba nawet nie przeszkadzała mi za bardzo jej obecność, co zdarzyło się pierwszy raz w moim życiu. W końcu jednak, kiedy dotarłyśmy na miejsce zauważyłam, że smoczyca jest trochę znudzona. ,,Weź coś powiedz, bo się zanudzi na śmierć!" Cicho siedź, odgryzłam się. Ale w sumie to wewnętrzna Ja miała rację. I tak mało znałam jeszcze terenów, ale zaczęłam o nim opowiadać:
-jak nazwa wskazuje w tej zatoce z wody wystaje wiele skalnych słupów. W nocy to miejsce robi się magiczne, ponieważ jest wtedy widoczna cała galaktyka.- sama siebie zaskoczyłam
-Wow-powiedziała Bloowen.
Sytuacja powtarzała się kilka razy, ja coś mówiłam, Bloowen odpowiadała z zachwytem, i później znowu leciałyśmy w całkowitym milczeniu. Gdy wycieczka dobiegła końca, rozeszłyśmy się do swoich jaskiń. Ostatni kawałek postanowiłam przejść pieszo, bo podobno miałam nie nadwyrężać skrzydła. Na to już chyba za późno, ale cóż, przynajmniej starałam się wykonywać polecenia. Mój wzrok przez cały czas był wbity w ziemię, co później okazało się tragicznym błędem. Gdybym nie trzymała łba w dole, zauważyłabym tego smoka. Ominęłabym go. Nie wpadłabym na niego. Czułam się jakbym miała wypisane na ciele: ,,Darmowe przytulaski, chodźcie się zaprzyjaźnić! C: " Odskoczyłam i podniosłam wzrok, totalnie zdezorientowana, po czym popatrzyłam na smoka. Był dosyć duży, cały czarno-biały.
Od razu zmienił mi się nastrój. Wróciła stara dobra Karou.
- Może byś tak trochę uważał na to, gdzie leziesz?
<Riko? }:) >
Eragon do Raisy
Raisa oprowadziła mnie po reszcie terenów.
- Jest tu pięknie, ładniej niż u mnie.... - powiedziałem smutny
<Raisa? sry że tak krótko :(>
- Jest tu pięknie, ładniej niż u mnie.... - powiedziałem smutny
<Raisa? sry że tak krótko :(>
środa, 12 czerwca 2013
Raisa do Eragona
Przelatywałam nad terenami stada. Zauważyłam pewnego dużego smoka
siedzącego na skale. Zniżyłam lot i zbliżyłam się do niego. Zauważył
mnie. Wylądowałam przed nim.
-Witaj - powiedziałam z uśmiechem.
-Witaj... Kim jesteś?
-Jestem Raisa, szpieg stada. - powiedziałam - a ty?
-Jestem Eragon. Moje stanowisko to obrońca.
-To fajnie - powiedziałam z uśmiechem - Zwiedziłeś już okolicę?
-Sabina kazała mi przyjść nad Zatokę tys...
-...iąca skał? Całkiem ładne miejsce.
-Aha... Może oprowadzisz mnie po innych terenach?
-Z chęcią - uśmiechnęłam się. Wzbiliśmy się oboje w powietrze i lecieliśmy wysoko.
<Eragon? :)>
-Witaj - powiedziałam z uśmiechem.
-Witaj... Kim jesteś?
-Jestem Raisa, szpieg stada. - powiedziałam - a ty?
-Jestem Eragon. Moje stanowisko to obrońca.
-To fajnie - powiedziałam z uśmiechem - Zwiedziłeś już okolicę?
-Sabina kazała mi przyjść nad Zatokę tys...
-...iąca skał? Całkiem ładne miejsce.
-Aha... Może oprowadzisz mnie po innych terenach?
-Z chęcią - uśmiechnęłam się. Wzbiliśmy się oboje w powietrze i lecieliśmy wysoko.
<Eragon? :)>
Drake do Strigird
- Nic sie nie stało - powiedziałem starając sie przestać śmiać.
Popatrzyła na mnie lekko wystraszona.
- Jesteś smokiem, który włada światłem i ciemnością.
- Skąd to wiesz... ? - wyglądała na zdziwioną.
- Wyczułem to.
- Tak władam tymi mocami ale ciemności, nie używam wogóle. Wole światło.
- Widzę, że wiesz jaka niebezpieczna może być moc mroku. Mimo to powinnaś nauczyć sie ją opanowywać.
- Po co? Ta magia jest przecież zła.
- Tak to prawda, ale są momenty gdy musisz jej użyć.
- A kim jesteś? - poparzyła na mnie pytająco.
- Jestem Drake, Alfa.
- Och... - wyglądała na zmieszaną
- Pomóc ci w nauce? - spytałem z uśmiechem. - Ja również potrafię władać tymi żywiołami. - dodałem.
<Strigird cio ty na to? :)>
Popatrzyła na mnie lekko wystraszona.
- Jesteś smokiem, który włada światłem i ciemnością.
- Skąd to wiesz... ? - wyglądała na zdziwioną.
- Wyczułem to.
- Tak władam tymi mocami ale ciemności, nie używam wogóle. Wole światło.
- Widzę, że wiesz jaka niebezpieczna może być moc mroku. Mimo to powinnaś nauczyć sie ją opanowywać.
- Po co? Ta magia jest przecież zła.
- Tak to prawda, ale są momenty gdy musisz jej użyć.
- A kim jesteś? - poparzyła na mnie pytająco.
- Jestem Drake, Alfa.
- Och... - wyglądała na zmieszaną
- Pomóc ci w nauce? - spytałem z uśmiechem. - Ja również potrafię władać tymi żywiołami. - dodałem.
<Strigird cio ty na to? :)>
Od Eragon'a "Początki są trudne"
Lecąc wysoko nad terenami ujrzałem duże zgromadzenie smoków. Zleciałem
niżej by się przyjrzeć. Nagle z pod chmur wyleciał jakiś smok uderzając
mnie w brzuch. Nadal nie widziałem kto to. Czułem że spadam z wielką
siłą nacisku. Po chwili byliśmy już na ziemi. Byłem położony na plecach:
- Kim jesteś? - zapytał
- Smokie.... - poczułem jej pazur przy gardle
- Mów... - powiedziała zła
- No Eragon.... i weź mnie puść... - powiedziałem i próbowałem ją z siebie zwalić
- A przynajmniej należysz do stada...?
- Ta... bo co bym tutaj robił...?
- Szpiegował.... a może śledził.... ale masz szczęście że Alfa o tobie wie, bo byś marnie skończył... - powiedziała złażąc ze mnie.
- A ty?
- Mów mi Sabina - odpowiedziała spokojnie
- Ale spokojna.... - powiedziałem
- Cicho... w cale taka nie jestem.... - powiedziała z uśmiechem
- To zapoznasz mnie z terenami?
- Spoko... - powiedziała i nagle wzbiła się w powietrze.
Oprowadziła mnie po wszystkich terenach.
- Dzięki.... a jakie polecasz mi miejsce?
- Hmm... Zatokę Tysiąca Skał....
- Dlaczego?
- Przyleć w nocy, gdy niebo jest bez chmurne.... to cześć.
- Hej.... - pożegnałem się z Sabiną i poleciałem w inną stronę niż ona.
Było słoneczne popołudnie. Siedziałem sobie pod drzewem gdy nagle przyleciał jakiś smok....
<Ktoś chce dokończyć?>
- Kim jesteś? - zapytał
- Smokie.... - poczułem jej pazur przy gardle
- Mów... - powiedziała zła
- No Eragon.... i weź mnie puść... - powiedziałem i próbowałem ją z siebie zwalić
- A przynajmniej należysz do stada...?
- Ta... bo co bym tutaj robił...?
- Szpiegował.... a może śledził.... ale masz szczęście że Alfa o tobie wie, bo byś marnie skończył... - powiedziała złażąc ze mnie.
- A ty?
- Mów mi Sabina - odpowiedziała spokojnie
- Ale spokojna.... - powiedziałem
- Cicho... w cale taka nie jestem.... - powiedziała z uśmiechem
- To zapoznasz mnie z terenami?
- Spoko... - powiedziała i nagle wzbiła się w powietrze.
Oprowadziła mnie po wszystkich terenach.
- Dzięki.... a jakie polecasz mi miejsce?
- Hmm... Zatokę Tysiąca Skał....
- Dlaczego?
- Przyleć w nocy, gdy niebo jest bez chmurne.... to cześć.
- Hej.... - pożegnałem się z Sabiną i poleciałem w inną stronę niż ona.
Było słoneczne popołudnie. Siedziałem sobie pod drzewem gdy nagle przyleciał jakiś smok....
<Ktoś chce dokończyć?>
Riko do Wassiry
-Pewnie... przyjdę. - powiedziałem błądząc wzrokiem pomiędzy ziemią a niebem. - Tylko...
-Tylko co? - zapytała Wassira kręcąc głową. -Zresztą nieważne. - powiedziałem szybko. Sam wiedziałem, że mam trochę nierówno pod sufitem, ale lepiej jednak było o tym nie mówić. -Świetnie, to do jutra. - uśmiechnęła się smoczyca. Odpowiedziałem tym samym i poleciałem do swojej jaskini, gdzie ułożyłem na kamiennej półce kilka zebranych dziś nowych kamieni. Jeszcze raz wszystkie przeliczyłem, po czym ułożyłem się wygodnie i zasnąłem. Rano obudził mnie śpiew ptaków. Wstałem i rozejrzałem się. Na niebie świeciły ostatnie nocne gwiazdy, które niknęły już jednak powoli, a gdzieś daleko, zza szczytów gór leniwie i powoli wypływały pierwsze poranne obłoczki. Ponad trawą unosiła się lekka mgiełka. Westchnąłem. Rozłożyłem skrzydła i poleciałem nad Tęczową Rzekę, gdzie miałem spotkać się z innymi smokami. Mimo, że było jeszcze wcześnie i raczej wszyscy smacznie spali ja lubiłem taką poranną atmosferę. Położyłem się na trawie wpatrując w błękit nieba. <Wassira?> |
||
Aura do Drake'a
- Drzewo ! - wrzasnęłam,jednak było za późno.. Drake uderzył w ogromne drzewo.. Ogromne względem innych drzew. Roślina była wytrzymała,bo mimo uderzenia pień się nie złamał.
- Ou... - mruknął samiec.
- Mówiłam ci...Ale nie słuchałeś. - dodałam podchodząc do smoka.
<0 weny :O>
- Ou... - mruknął samiec.
- Mówiłam ci...Ale nie słuchałeś. - dodałam podchodząc do smoka.
<0 weny :O>
Wassira do Rika
Dzisiaj postanowiłam poznać inne smoczyce ze stada . Leciałam sobie ,
kiedy zobaczyłam 2 smoczyce . Podleciałam do nich i wylądowałam .
-Cześć....Jestem Wassira , nowa . - przedstawiłam się .
-Cześć , jestem Raisa . - odpowiedziała smoczyca , która wyglądała groźnie .
-Miło mi . Nazywam się Chanel . - odparła druga smoczyca . Była większa ode mnie . Zaczęłyśmy rozmawiać . Po chwili , do rozmowy dołączyły się jeszcze 2 smoczyce . Przedstawiły się jako Sabina i Strigird . Nagle , zobaczyłyśmy inną smoczycę . Jadła mięso .
-Kto to? - zapytałam .
-Ramoth . - odparła Raisa . Zdawało mi się , że powiedziała to...Wymijająco? Sabina , jako jedyna z naszej piątki , odważyła się do niej podejść . Skoro ona może , to i mnie na to stać! Ruszyłam jej śladami .
-Cześć , Ramoth . - przywitałam się . Brak odpowiedzi .
-Jestem Wassira , a to Sabina . - ciągnęłam . Ramoth ignorowała mnie .
-Masz ładne , królewskie imię . - za wszelką cenę chciałam zacząć rozmowę . Sabina cofnęła się o krok . Ramoth , żując mięso , uniosła głowę , przełknęła posiłek i zapytała :
-Czego chcesz? - to nie było przyjazne pytanie . Sabina cofnęła się o następnym krok . Wiem , że Ramoth nic mi nie zrobi . Alfy by ją pewnie ukarały . Może być niemiła , ale co z tego? Każdy jest , jaki jest .
-Przyjaźni . - odparłam .
-Ale ja nie . - odpowiedziała .
-Ale dlaczego? - dociekałam . Nie zamierzałam się poddać tak łatwo . Ramoth zionęła ogniem i popatrzyła na mnie ze złością .
-Nie widzisz , że jem? Zostaw mnie . - burknęła i z powrotem zaczęła jeść . Ale ja stałam .
-Wassiro , choć . - powiedziała Sabina , ale ja uparcie patrzyłam na Ramoth . KIedy skończyła jeść , zapytała :
-Czego ty chcesz? - i znionęła ogniem , a następnie odleciała , Podeszłam do Raisy , Chanel , Sabiny i Strigird .
-Z nią się nie dogadasz . - powiedziała Chanel .
-Jakoś Alfy się dogadały . - odparłam .
-Ale Alfy to Alfy . - odpowiedziała Strigird .
-Właśnie . Mają swoje sposoby . - poparła ją Sabina .
-Nie Alfy , tylko Alfa . To Drake ją znalazł . - wtrąciła się Raisa .
-Dobra , dosyć tego gadania . - przerwała Chanel , chociaż chciałam coś jeszcze powiedzieć .
-Idziemy nad Górskie Jezioro? - zapytała Sabina . Wszystkie się zgodziłyśmy i poleciałyśmy . Na miejscu było już kilka smoków .
-Cześć , dziewczyny! Ktoś ma ochotę na rybkę? - powitał nas Celebrant .
-Ja!!!!!! - wrzasnęłyśmy jednocześnie i ze śmiechem wylądowałyśmy . Umilkłyśmy i zaczęłyśmy się gapić w wodę . Sabina wsadziła pod nią głowę , a ja się pochyliłam i już prawie miałam w pysku rybę , już ukazałam swe zębiska kiedy....Jakieś kły chwyciły rybę . Niezadowolona uniosłam głowę .
-Następnym razem coś złapiesz , nie martw się . - pocieszał mnie Celebrant .
-Tak , dzięki , tylko chodzi o to , że już ją prawie chwyciłam , kiedy ktoś mi ją zwędził! To nie fair! - zawołałam , kiedy zobaczyłam rybę , którą miałam złowić . Jadła ją...Jakaś smoczyca .
-To ona mi ją zwędziła . - syknęłam .
-Hej , ty! - zawołała Celebrant . Ponieważ smoczyca nie uniosłam głowy , podleciałam do niej .
-Hej! Zwędziłaś mi rybę sprzed nosa! - warknęłam , a smoczyca popatrzyła na mnie . Przyleciał Drake .
-Daj spokój , Wassiro . - powiedział , a ja zanurkowałam . Wściekła . chwyciłam jakąś rybę , wypłynęłam nad powierzchnię i wzbiłam się w powietrze . W locie zjadłam rybę . Lecąc , wpadłam na jakiegoś smoka .
-Wybacz...Nie zauważyłam Cię . - wybąkałam .
-W porządku . Tak w ogóle , jestem Riko , a ty? - zapytał smok .
-Wassira - nowa . Miło mi . - odparłam z uśmiechem .
-Odprowadzić cię do jaskini? - zaproponował . Zgodziłam się i polecieliśmy . Kiedy już wchodziłam , odwróciłam się i powiedziałam :
-Dzięki . Przyjdziesz jutro nad Tęczową Rzeką? Bo chciałam zaprosić też Krena i Chanel , i miło by było , gdybyś i ty się dołączył .
<Riko?>
-Cześć....Jestem Wassira , nowa . - przedstawiłam się .
-Cześć , jestem Raisa . - odpowiedziała smoczyca , która wyglądała groźnie .
-Miło mi . Nazywam się Chanel . - odparła druga smoczyca . Była większa ode mnie . Zaczęłyśmy rozmawiać . Po chwili , do rozmowy dołączyły się jeszcze 2 smoczyce . Przedstawiły się jako Sabina i Strigird . Nagle , zobaczyłyśmy inną smoczycę . Jadła mięso .
-Kto to? - zapytałam .
-Ramoth . - odparła Raisa . Zdawało mi się , że powiedziała to...Wymijająco? Sabina , jako jedyna z naszej piątki , odważyła się do niej podejść . Skoro ona może , to i mnie na to stać! Ruszyłam jej śladami .
-Cześć , Ramoth . - przywitałam się . Brak odpowiedzi .
-Jestem Wassira , a to Sabina . - ciągnęłam . Ramoth ignorowała mnie .
-Masz ładne , królewskie imię . - za wszelką cenę chciałam zacząć rozmowę . Sabina cofnęła się o krok . Ramoth , żując mięso , uniosła głowę , przełknęła posiłek i zapytała :
-Czego chcesz? - to nie było przyjazne pytanie . Sabina cofnęła się o następnym krok . Wiem , że Ramoth nic mi nie zrobi . Alfy by ją pewnie ukarały . Może być niemiła , ale co z tego? Każdy jest , jaki jest .
-Przyjaźni . - odparłam .
-Ale ja nie . - odpowiedziała .
-Ale dlaczego? - dociekałam . Nie zamierzałam się poddać tak łatwo . Ramoth zionęła ogniem i popatrzyła na mnie ze złością .
-Nie widzisz , że jem? Zostaw mnie . - burknęła i z powrotem zaczęła jeść . Ale ja stałam .
-Wassiro , choć . - powiedziała Sabina , ale ja uparcie patrzyłam na Ramoth . KIedy skończyła jeść , zapytała :
-Czego ty chcesz? - i znionęła ogniem , a następnie odleciała , Podeszłam do Raisy , Chanel , Sabiny i Strigird .
-Z nią się nie dogadasz . - powiedziała Chanel .
-Jakoś Alfy się dogadały . - odparłam .
-Ale Alfy to Alfy . - odpowiedziała Strigird .
-Właśnie . Mają swoje sposoby . - poparła ją Sabina .
-Nie Alfy , tylko Alfa . To Drake ją znalazł . - wtrąciła się Raisa .
-Dobra , dosyć tego gadania . - przerwała Chanel , chociaż chciałam coś jeszcze powiedzieć .
-Idziemy nad Górskie Jezioro? - zapytała Sabina . Wszystkie się zgodziłyśmy i poleciałyśmy . Na miejscu było już kilka smoków .
-Cześć , dziewczyny! Ktoś ma ochotę na rybkę? - powitał nas Celebrant .
-Ja!!!!!! - wrzasnęłyśmy jednocześnie i ze śmiechem wylądowałyśmy . Umilkłyśmy i zaczęłyśmy się gapić w wodę . Sabina wsadziła pod nią głowę , a ja się pochyliłam i już prawie miałam w pysku rybę , już ukazałam swe zębiska kiedy....Jakieś kły chwyciły rybę . Niezadowolona uniosłam głowę .
-Następnym razem coś złapiesz , nie martw się . - pocieszał mnie Celebrant .
-Tak , dzięki , tylko chodzi o to , że już ją prawie chwyciłam , kiedy ktoś mi ją zwędził! To nie fair! - zawołałam , kiedy zobaczyłam rybę , którą miałam złowić . Jadła ją...Jakaś smoczyca .
-To ona mi ją zwędziła . - syknęłam .
-Hej , ty! - zawołała Celebrant . Ponieważ smoczyca nie uniosłam głowy , podleciałam do niej .
-Hej! Zwędziłaś mi rybę sprzed nosa! - warknęłam , a smoczyca popatrzyła na mnie . Przyleciał Drake .
-Daj spokój , Wassiro . - powiedział , a ja zanurkowałam . Wściekła . chwyciłam jakąś rybę , wypłynęłam nad powierzchnię i wzbiłam się w powietrze . W locie zjadłam rybę . Lecąc , wpadłam na jakiegoś smoka .
-Wybacz...Nie zauważyłam Cię . - wybąkałam .
-W porządku . Tak w ogóle , jestem Riko , a ty? - zapytał smok .
-Wassira - nowa . Miło mi . - odparłam z uśmiechem .
-Odprowadzić cię do jaskini? - zaproponował . Zgodziłam się i polecieliśmy . Kiedy już wchodziłam , odwróciłam się i powiedziałam :
-Dzięki . Przyjdziesz jutro nad Tęczową Rzeką? Bo chciałam zaprosić też Krena i Chanel , i miło by było , gdybyś i ty się dołączył .
<Riko?>
Bloowen do Karou
-przestań mnie śledzić-fukneła smoczyca.
-Prze.. przepraszam. Ale ja Cię nie śledziłam chciałam się zakolegować..... -odpowiedziałam nieśmiało. - Aha. To może masz ochotę polatać nad terenami? Jak je znasz... -Nie znam. Dzisiaj dołączylam. Może mnie oprowadzisz>? -No to pierw zaprowadzę Cię do Zatoki Tysiąca Skał. -OK.-powiedziałam- Ale tak wogóle to jestem Bloomen. A ty? -Karou.-powiedziała wzbijając się w powietrze. Dotarłyśmy do miejsca. Karou zaczęła o nim opowiadać: -jak nazwa wskazuje w tej zatoce z wody wystaje wiele skalnych słupów. W nocy to miejsce robi się magiczne, ponieważ jest wtedy widoczna cała galaktyka. -Wow-podziwiałam. <Karou? ;3) |
|
Karou do kogoś
Wyleciałam z mojej jaskini tak szybko jak strzała wystrzela z
naciągnięstej cięciwy. Dzięki pomocy Chanel moje skrzydło znów było w
pełni swoich możliwości, a łapa też już wracała do siebie. Tego było mi
trzeba od wielu dni- przyjemnego lotu i pełnego brzucha. Chciałam
polecieć tam, gdzie wcześniej znalazł mnie Drake. To miejsce było po
prostu ujmujące. Ta rzeka... była taka kolorowa... Nagle usłyszałam za
sobą dźwięk skrzydeł bijących o powietrze. Kątem oka dostrzegłam kilka
czarnych piór. Zapikowałam w dół, niemalże spadając, jednak zaraz nad
ziemią poderwałam się do góry i zanurkowałam w lesie. Próbowałam wykiwać
tego... no, kimkolwiek on był, ale niestety, przynosiło to niezbyt duże
efekty. W końcu natknęłam się na ślepy zaułek. Wszędzie pomiędzy
drzewami wisiały poplątane gałęzie błyszczy i nieliczne liany. W końcu
usłyszałam za sobą kroki i odwróciłam się gwałtownie.
-Przestań mnie śledzić, dobra?- fuknęłam.
<Noo, kim jesteś ktosiu? brak weny x] >
-Przestań mnie śledzić, dobra?- fuknęłam.
<Noo, kim jesteś ktosiu? brak weny x] >
Od Bloowen
Rok samotnie wędrowałam. Miałam już dość tej monotoni:
spanie,jedzenie,picie,szukanie czegoś, sama nie wiem czego. Byłam bardzo samotna. Brakowało mi rozmowy. Z dala usłyszałam jakieś inne smoki. Po czym nademną przeleciał jakiś smok. Wzbiłam się w powietrze i zaczęłam go gonić. Gdy smok spoczął zaczęłam go pytać:
-Kim jesteś? Z jakiegoś stada? Gdzie ono jest? Mogę dołączyć?
-Powoli. Jestem Navarog. Tak jestem ze stada. Mogę Cię zaprowadzić. Lecz nie przyjąć, bo nie jestem przywódcą.
Navaróg zaprowadził mnie do przywódccy- Drake'a i odleciał.
-Witaj-powiedziałam grzecznie,
-Witaj, kim jesteś i z kąd pochodzisz?-spytał dumnie Drake
-Jestem Bloowen, smok. Pochodzę z nikąd. Nie mam stada, a od roku samotnie wędrowałam.
-Ja jestem Drake. Przywódca tych terenów i tego stada. Możesz dołączyć jeżeli zechcesz.
-Oczywiście!-odrzekłam.
- Chodź pokaże Ci jaskinię i sobie jedną wybierzesz.
Pokazywał mi wiele jaskiń. Ale ja wybrałam Kolorową Norę. Była duża i kolorowa. Tak minął mi pierwszy dzień w Stadzie Smoków z Księżycowej Góry. Miałam nadzieje że kogoś poznam i zaprzyjaźnię się. :)
spanie,jedzenie,picie,szukanie czegoś, sama nie wiem czego. Byłam bardzo samotna. Brakowało mi rozmowy. Z dala usłyszałam jakieś inne smoki. Po czym nademną przeleciał jakiś smok. Wzbiłam się w powietrze i zaczęłam go gonić. Gdy smok spoczął zaczęłam go pytać:
-Kim jesteś? Z jakiegoś stada? Gdzie ono jest? Mogę dołączyć?
-Powoli. Jestem Navarog. Tak jestem ze stada. Mogę Cię zaprowadzić. Lecz nie przyjąć, bo nie jestem przywódcą.
Navaróg zaprowadził mnie do przywódccy- Drake'a i odleciał.
-Witaj-powiedziałam grzecznie,
-Witaj, kim jesteś i z kąd pochodzisz?-spytał dumnie Drake
-Jestem Bloowen, smok. Pochodzę z nikąd. Nie mam stada, a od roku samotnie wędrowałam.
-Ja jestem Drake. Przywódca tych terenów i tego stada. Możesz dołączyć jeżeli zechcesz.
-Oczywiście!-odrzekłam.
- Chodź pokaże Ci jaskinię i sobie jedną wybierzesz.
Pokazywał mi wiele jaskiń. Ale ja wybrałam Kolorową Norę. Była duża i kolorowa. Tak minął mi pierwszy dzień w Stadzie Smoków z Księżycowej Góry. Miałam nadzieje że kogoś poznam i zaprzyjaźnię się. :)
Sabina Do Rika
Riko wydawał mi się dziwny, aż bardzo. Poleciał szukać jakiś "kamieni".
Poleciałam sobie na patrol terenów, a zarazem łowy. Upolowałam kilka zwierzątek i zaniosłam je na dane im miejsce.
Po południu leciałam sobie tak o. Zauważyłam nieznanego mi smoka:
- Cześć, kim jesteś?
- Jestem Kaze, a ty?
- Sabina.... masz czas by polatać sobie w chmurkach....? - zapytałam
<Kaze?>
Poleciałam sobie na patrol terenów, a zarazem łowy. Upolowałam kilka zwierzątek i zaniosłam je na dane im miejsce.
Po południu leciałam sobie tak o. Zauważyłam nieznanego mi smoka:
- Cześć, kim jesteś?
- Jestem Kaze, a ty?
- Sabina.... masz czas by polatać sobie w chmurkach....? - zapytałam
<Kaze?>
Od Navarog
Po tylu latach wyszedłem z tej strasznej skrzynki. W końcu mogę
dokończyć to co zaczołem ale najpierw muszę nabrać sił i znaleźć sobie
Miejsce do wypoczynku. Wmieszałem się w tłum przybierając postać
człowieka ale ciągle myślałem o powrocie do mojego środowiska do mojej
rasy do smoków... Więc zmieniłem się znów w smoka ,(czuję się dużo
lepiej w smoczej postaci) I wyleciałem. Leciałem leciałem aż nie opadłem
z sił. Gdy opadłem z sił zacząłem polować. To było dziwne bo gdy byłem w
środowisku ludzkim przez ostatnie kilka tygodni widziałem tylko
naturalne zwierzęta takie jak Jeleń, sarna czy świnia ale nie spotykałem
istot magicznych. Więc się zdziwiłem gdy poczułem intensywniejszą magię
i zobaczyłem Gryfa walczącego ze smokiem. Podleciałem i zaczołem
pomagać smokowi atakować Gryfa.Gdy pokonaliśmy gryfa ,Smok się zapytał
- Kim jesteś i co robisz na moich terenach?!
- Nazywam się Navarog jeden z najsilniejszych smoków wszech czasów.-Odpowiedziałem- A tak wogule czemu uwarzasz że to są twoje tereny.
-Poniewarz ja Drake odnalazłem te ziemie i założyłem tu stado-Odrzekł
-skoro muwisz że prowadzisz tu stado to chciałbym tu dołączyć!!
I tak przyjęto mnie do Smoków z Księżycowych Gór
- Kim jesteś i co robisz na moich terenach?!
- Nazywam się Navarog jeden z najsilniejszych smoków wszech czasów.-Odpowiedziałem- A tak wogule czemu uwarzasz że to są twoje tereny.
-Poniewarz ja Drake odnalazłem te ziemie i założyłem tu stado-Odrzekł
-skoro muwisz że prowadzisz tu stado to chciałbym tu dołączyć!!
I tak przyjęto mnie do Smoków z Księżycowych Gór
Nowa smoczyca!
Ostatnio dużo smoków do nas dołącza :) Dzisiaj witam w naszym stadzie smoczycę Bloowen ;)
wtorek, 11 czerwca 2013
Black Night do Raisy
- Co powiem? To jest po prostu szokujące! - powiedziałam do Raisy ze
zdumioną miną i jednocześnie przerażeniem w oczach. - Jak ty... Zaraz,
zaraz. Czy nie ugryzł cię przypadkiem ten demon, którego przypadkiem
widziałam?
- Tak. Ale skąd ty o tym wiesz? - zapytała Raisa.
- Mnie też kiedyś ukąsił. Ale był to Smok Patronus. - przyznałam się.
- Smok co?
- Smok Patronus - odpowiedziałam nieco zdenerwowana.
- Ale co to ma wspólnego ze Smokiem Demonem?
- Smok Patronus jest pozytywną energią płynącą od ciebie natomiast Smok Demon jest energią negatywną.
- Nie rozumiem...
- Jak ugryzł cię kiedyś Smok Patronus to po pomyśleniu o czymś przyjemnym potrafisz się w niego zamienić. Natomiast jak ugryzł cię Smok Demon to zamieniasz się w niego tylko w tedy kiedy jesteś wściekła.
- Ale ugryzł cię Patronus?
- Tak...
- To zamień się w niego! - poprosiła mnie Raisa.
- Nie dam rady. - odpowiedziałam.
- Dlaczego?
- Musisz pomyśleć o najszczęśliwszej rzeczy jaka cię kiedykolwiek spotkała!
- I co to za problem?
- Ja nie mam takiej rzeczy...
Wtedy Raisa uświadomiła sobie jak wiele musiałam przejść nim dotarłam tutaj.
- A dołączenie do naszego stada!? Czy to nie jest wspaniałe!? Albo przyjaźń! Zdobyłaś przyjaciela! MNIE!
- Tak jest to wspaniałe moja droga...
- To na co czekasz? Zamień się w niego?
- Skoro nalegasz... - wzruszyłam ramionami i podleciałam w górę.
Postarałam się myśleć o samych przyjemnościach i skupić całą pozytywną energię. Po paru sekundach poczułam przyjemne ciepło i ujrzałam oślepiający blask. Biały strumień światła pędził w moją stronę a następnie mnie otoczył. Kiedy światło zniknęło wylądowałam na ziemi zmęczona.
- Night! Udało się tobie! Spójrz na swoje odbicie!
Zgodnie z proźbą Raisy podeszłam do małego jeziorka i spojrzałam w wodę. Zobaczyłam tam białą, połyskującą smoczycę która wyglądała dokładniej jak mgiełka.
- Udało mi się. - powiedziałam sama do siebie. - Naprawdę się udało.
Po chwili zamieniłam się spwrotem w siebie i podeszłam dumna do Raisy.
- Raiso. Dziękuję tobie za pomoc.
- Ależ nie ma za co. - powiedziała do mnie smoczyca i uściskała mnie przyjaźnie.
Po przemianie:
- Tak. Ale skąd ty o tym wiesz? - zapytała Raisa.
- Mnie też kiedyś ukąsił. Ale był to Smok Patronus. - przyznałam się.
- Smok co?
- Smok Patronus - odpowiedziałam nieco zdenerwowana.
- Ale co to ma wspólnego ze Smokiem Demonem?
- Smok Patronus jest pozytywną energią płynącą od ciebie natomiast Smok Demon jest energią negatywną.
- Nie rozumiem...
- Jak ugryzł cię kiedyś Smok Patronus to po pomyśleniu o czymś przyjemnym potrafisz się w niego zamienić. Natomiast jak ugryzł cię Smok Demon to zamieniasz się w niego tylko w tedy kiedy jesteś wściekła.
- Ale ugryzł cię Patronus?
- Tak...
- To zamień się w niego! - poprosiła mnie Raisa.
- Nie dam rady. - odpowiedziałam.
- Dlaczego?
- Musisz pomyśleć o najszczęśliwszej rzeczy jaka cię kiedykolwiek spotkała!
- I co to za problem?
- Ja nie mam takiej rzeczy...
Wtedy Raisa uświadomiła sobie jak wiele musiałam przejść nim dotarłam tutaj.
- A dołączenie do naszego stada!? Czy to nie jest wspaniałe!? Albo przyjaźń! Zdobyłaś przyjaciela! MNIE!
- Tak jest to wspaniałe moja droga...
- To na co czekasz? Zamień się w niego?
- Skoro nalegasz... - wzruszyłam ramionami i podleciałam w górę.
Postarałam się myśleć o samych przyjemnościach i skupić całą pozytywną energię. Po paru sekundach poczułam przyjemne ciepło i ujrzałam oślepiający blask. Biały strumień światła pędził w moją stronę a następnie mnie otoczył. Kiedy światło zniknęło wylądowałam na ziemi zmęczona.
- Night! Udało się tobie! Spójrz na swoje odbicie!
Zgodnie z proźbą Raisy podeszłam do małego jeziorka i spojrzałam w wodę. Zobaczyłam tam białą, połyskującą smoczycę która wyglądała dokładniej jak mgiełka.
- Udało mi się. - powiedziałam sama do siebie. - Naprawdę się udało.
Po chwili zamieniłam się spwrotem w siebie i podeszłam dumna do Raisy.
- Raiso. Dziękuję tobie za pomoc.
- Ależ nie ma za co. - powiedziała do mnie smoczyca i uściskała mnie przyjaźnie.
Po przemianie:
Drake do Aury
Zaskoczyło mnie to.
- Spokojnie. Widzę, że teraz odłożymy nauke mocy ciemności. - powiedziałem stanowczo.
- Czemu? - spytała.
- Zajmiemy sie nią później. Teraz bardziej przyda ci się magia czasu, która pomoże ci przywrócić wspomnienia.- powiedziałem po chwili zastanowienia.
- To wogóle jest możliwe? - spytała z lekkim powątpiewaniem.
- Tak. Sądzę też, że dzięki tym mocom masz takie wyraźne obrazy z przeszłości. - mówiłem powoli. - Widzę, ze jesteś już zmęczona. Odprowadzę cię.
Samica skinęła łebkiem. Wstaliśmy i zaczęliśmy iść. Oboje byliśmy zatopieni we własnych myślach. Dowiedziałem sie jeszcze że smok był czarny i młodszy ode mnie. Jak teraz się zastanawiałem to wydało mi się że już wcześniej spotkałem Aurę. W moim dawnym stadzie... Skupiłem się i użyłem mocy czasu żeby dokładniej sobie przypomnieć to wspomnienie. Hm... Tak, napewno to była Aura! Tylko młodsza. Ja również byłem. Lecieliśmy gdzieś. Chociaż bardziej to wyglądało jakbym ją gonił.Jednak nie dowiedziałem się co sie stało później bo głos Aury sprawił, że szybko wyrwałem sie z używania magii czasu. Popatrzyłem jeszcze troche nieprzytomnym wzrokiem na samicę. Otrząsnąłem sie.
<Auro co mówiłaś? :p>
- Spokojnie. Widzę, że teraz odłożymy nauke mocy ciemności. - powiedziałem stanowczo.
- Czemu? - spytała.
- Zajmiemy sie nią później. Teraz bardziej przyda ci się magia czasu, która pomoże ci przywrócić wspomnienia.- powiedziałem po chwili zastanowienia.
- To wogóle jest możliwe? - spytała z lekkim powątpiewaniem.
- Tak. Sądzę też, że dzięki tym mocom masz takie wyraźne obrazy z przeszłości. - mówiłem powoli. - Widzę, ze jesteś już zmęczona. Odprowadzę cię.
Samica skinęła łebkiem. Wstaliśmy i zaczęliśmy iść. Oboje byliśmy zatopieni we własnych myślach. Dowiedziałem sie jeszcze że smok był czarny i młodszy ode mnie. Jak teraz się zastanawiałem to wydało mi się że już wcześniej spotkałem Aurę. W moim dawnym stadzie... Skupiłem się i użyłem mocy czasu żeby dokładniej sobie przypomnieć to wspomnienie. Hm... Tak, napewno to była Aura! Tylko młodsza. Ja również byłem. Lecieliśmy gdzieś. Chociaż bardziej to wyglądało jakbym ją gonił.Jednak nie dowiedziałem się co sie stało później bo głos Aury sprawił, że szybko wyrwałem sie z używania magii czasu. Popatrzyłem jeszcze troche nieprzytomnym wzrokiem na samicę. Otrząsnąłem sie.
<Auro co mówiłaś? :p>
Opowiadanie Wather
To było mojego 4 dnia w stadzie.
Postanowiłam że polece na łowy.
Bo przecież mam takie stanowisko.
Pomyślałam że upoluje ryby.
Ale niepomyślałam o innych smokach jakiego są gatunku.
Jak zauważyłam 1 rybe odrazu się na nią uwziełam.
- To dopiero pierwsza ryba!
Niebyłam z byt zadowolona.
-Ale cóż... upoluje ją!
Zanurkowałam i ją wyłowiłam.
-No co rybko już mi nie zwiejesz!
-Szukam dalej.
Jako smok wody umiałam przecież oddychać pod wodą.
Jak już skończyłam moje pierwsze łowy byłam zadowolona z siebie.
A inne smoki nie...
Jak już dotarłam do stada reszta smoków miała złe miny.
-No co? Coś nie tak?
-A żebyś wiedziała! Powiedziały smoki innego gatunku odemnie.
-A nam się podoba! Zawołały smoki wody zjadając po jednej rybie.
Nagle przyleciał przywódca.
-Weźcie przestańcie! Przecież to były jej pierwsze łowy.
Spojrzał na mnie z uśmiechniętą twarzą.
-Dziękuje królu że mnie chronisz. Powiedziałam kłaniając się.
-Nie musisz dziękować.
Przywódca już odleciał.
-No dobra ja coś upoluje innego! Powiedział jakiś smok ognia.
-No dobra jak chcesz. Powiedziałam.
Postanowiłam że polece na łowy.
Bo przecież mam takie stanowisko.
Pomyślałam że upoluje ryby.
Ale niepomyślałam o innych smokach jakiego są gatunku.
Jak zauważyłam 1 rybe odrazu się na nią uwziełam.
- To dopiero pierwsza ryba!
Niebyłam z byt zadowolona.
-Ale cóż... upoluje ją!
Zanurkowałam i ją wyłowiłam.
-No co rybko już mi nie zwiejesz!
-Szukam dalej.
Jako smok wody umiałam przecież oddychać pod wodą.
Jak już skończyłam moje pierwsze łowy byłam zadowolona z siebie.
A inne smoki nie...
Jak już dotarłam do stada reszta smoków miała złe miny.
-No co? Coś nie tak?
-A żebyś wiedziała! Powiedziały smoki innego gatunku odemnie.
-A nam się podoba! Zawołały smoki wody zjadając po jednej rybie.
Nagle przyleciał przywódca.
-Weźcie przestańcie! Przecież to były jej pierwsze łowy.
Spojrzał na mnie z uśmiechniętą twarzą.
-Dziękuje królu że mnie chronisz. Powiedziałam kłaniając się.
-Nie musisz dziękować.
Przywódca już odleciał.
-No dobra ja coś upoluje innego! Powiedział jakiś smok ognia.
-No dobra jak chcesz. Powiedziałam.
Raisa do Black Night
-To nic takiego... - powiedziałam cicho z uśmiechem. Chwyciłam za łapę
smoczycę i zatrzymałam czas. Obie mogłyśmy się poruszać, nic innego nie.
-Jak ty to...
-Jedna z moich mocy. - odpowiedziałam i wzbiłam się w powietrze. Black Night również.
Leciałyśmy przez cały las. Niebo było szare. Otoczył je blask wschodzącego słońca.
-Tutaj mało kiedy jest jasno... - powiedziała smoczyca.
-To moja sprawka, kolejna z moich mocy.
-Rozumiem... W tej samej chwili niebo zasłoniły szare chmury a my jakimś cudem byłyśmy na ziemi. Wokół nas pojawiły się przezroczyste istoty i jedna, wielka z czerwonymi oczami. Wiedziałam kto to był.
-Kto to? - zapytała Black Night trochę przerażona.
-Demon, mój ''znajomy'' - powiedziałam ironicznie. Zmieniłam się w smoka demona i wdałam się w bójkę z drugim demonem. Black Night przestraszona patrzyła na walkę. W tym czasie istoty rozeszły się z piskiem. Ugryzłam demona w kark, ten z kpiącym uśmiechem oddalił się, w ciemnościach było widać czerwoną smugę jego oczu. Słońce powróciło na nieboskłon. Black Night zobaczyła mnie jako demona i przeraziła się.
-Wiem co powiesz...
<Black Night? :3>
-Jak ty to...
-Jedna z moich mocy. - odpowiedziałam i wzbiłam się w powietrze. Black Night również.
Leciałyśmy przez cały las. Niebo było szare. Otoczył je blask wschodzącego słońca.
-Tutaj mało kiedy jest jasno... - powiedziała smoczyca.
-To moja sprawka, kolejna z moich mocy.
-Rozumiem... W tej samej chwili niebo zasłoniły szare chmury a my jakimś cudem byłyśmy na ziemi. Wokół nas pojawiły się przezroczyste istoty i jedna, wielka z czerwonymi oczami. Wiedziałam kto to był.
-Kto to? - zapytała Black Night trochę przerażona.
-Demon, mój ''znajomy'' - powiedziałam ironicznie. Zmieniłam się w smoka demona i wdałam się w bójkę z drugim demonem. Black Night przestraszona patrzyła na walkę. W tym czasie istoty rozeszły się z piskiem. Ugryzłam demona w kark, ten z kpiącym uśmiechem oddalił się, w ciemnościach było widać czerwoną smugę jego oczu. Słońce powróciło na nieboskłon. Black Night zobaczyła mnie jako demona i przeraziła się.
-Wiem co powiesz...
<Black Night? :3>
Riko do Drake'a
-Ja... - zacząłem.
-Tak? - zapytał Drake.
-Zresztą nic, nic takiego. - zaśmiałem się. - Mogę ja wybrać miejsce do polowania? - zapytałem szczerząc się w uśmiechu.
-Czemu nie.
-To... tam! - krzyknąłem wskazując łapą kierunek wschodni. Drake zaczął iść w tamtym kierunku. -Nie, czekaj! Tam! - smok pokręcił głową. - W zielonym zakątku jest dużo... zwierząt. - zaśmiałem się wzruszając ramionami.
<Drake? Sorry, że tak długo xd
-Tak? - zapytał Drake.
-Zresztą nic, nic takiego. - zaśmiałem się. - Mogę ja wybrać miejsce do polowania? - zapytałem szczerząc się w uśmiechu.
-Czemu nie.
-To... tam! - krzyknąłem wskazując łapą kierunek wschodni. Drake zaczął iść w tamtym kierunku. -Nie, czekaj! Tam! - smok pokręcił głową. - W zielonym zakątku jest dużo... zwierząt. - zaśmiałem się wzruszając ramionami.
<Drake? Sorry, że tak długo xd
Riko do Sabiny
-Nic się nie stało. - powiedziałem rozglądając się nieco zdenerwowany. - Riko. - dodałem cicho.
-Jesteś pewien? - zapytała Sabina.
-Tak, chyba wiem, jak mam na imię. - wzruszyłem ramionami.
-Nie, nie o to chodzi! - smoczyca pokręciła głową - Czy jesteś pewien, że na pewno nic sie nie stało?
-Y... Nie! Nieee! - krzyknąłem i szybko się uśmiechnąłem. - Tylko... Zgubiłem... kamienie.
-Kamienie?
-Kamienie. To moi przyjaciele. - Sabina przez chwilę jakby zastanawiała się, czy warto zadawać się z takim świrem, jak ja. - Powinienem ich poszukać. - powiedziałem i zwinąłem skrzydła spadając w dół. Zawsze tak robiłem, bo było szybciej. Później miałem tylko rozwinąć je kilka centymetrów na ziemią.
<Sabina?>
-Jesteś pewien? - zapytała Sabina.
-Tak, chyba wiem, jak mam na imię. - wzruszyłem ramionami.
-Nie, nie o to chodzi! - smoczyca pokręciła głową - Czy jesteś pewien, że na pewno nic sie nie stało?
-Y... Nie! Nieee! - krzyknąłem i szybko się uśmiechnąłem. - Tylko... Zgubiłem... kamienie.
-Kamienie?
-Kamienie. To moi przyjaciele. - Sabina przez chwilę jakby zastanawiała się, czy warto zadawać się z takim świrem, jak ja. - Powinienem ich poszukać. - powiedziałem i zwinąłem skrzydła spadając w dół. Zawsze tak robiłem, bo było szybciej. Później miałem tylko rozwinąć je kilka centymetrów na ziemią.
<Sabina?>
Riko do Antiope
-O mięso! Niech będzie. - prychnąłem. Nie byłem dobry w walce, ale
postanowiłem, że się postaram. Ustawiłem sie gotowy do walki, Antiope
także. Czekałem na jakiś znak. W końcu Antiope skoczyła na mnie
wyciągając szpony. Uskoczyłem lekko, ale i tak udało jej się mnie
dosięgnąć i prawie upadłem na ziemię. Uderzyłem ją ogonem. Zaczęliśmy
krążyć wokół siebie. Z jej gardła wydobyło się ciche warknięcie.
<Antiope? Sorry że tak długo, i jeśli chodzi o opisy walki to ja leżę i kwiczę xd>
<Antiope? Sorry że tak długo, i jeśli chodzi o opisy walki to ja leżę i kwiczę xd>
Raisa do Ramoth
Wyleciałam z jaskini trochę oszołomiona. Leciałam wysoko i długo.
Zniżyłam lot. Na ziemi ujrzałam smoka. Zniżyłam jeszcze bardziej lot i
przekonałam się, że była to samica. Nagle niebo zakrył eter, mienił się
kolorami na tle czarnej ściany z gwiazdami. Smoczyca z uśmiechem
przyglądała się temu zjawisku. Wylądowałam cicho za nią, i łapą
dotknęłam ją w ramię. Zdezorientowana odskoczył i spojrzała na mnie.
-Kim jesteś? - zapytała trochę rozdrażniona.
-Smokiem. - odpowiedziałam sarkazmem i z uśmiechem.
-To już zauważyłam.
-Jestem Raisa, a ty widzę że... nowa. Jak cię zwą?
-Ramoth. - odpowiedziała dumnie.
-Ramoth... brzmi jak ktoś królewski...
-Pochodzę z takiej rodziny.
-Rzoumiem... jakie masz moce?
-Moje moce to telepatia, teleportacja i zianie płomieniem, lecz wyjątkowo mocnym.
-Nie takie złe... Moje to eter, czas, dusza, słońce i księżyc oraz... - wstrzymałam się na chwilę z namysłem - zmiana w smoka demona.
-Masz silne moce.
-Dziękuję... twoje też są silne, bardzo przydatne... Eter to właśnie to, co podziwiałaś...
Obie spojrzałyśmy w niebo okryte eterem, po chwili stało się normalne.
<Ramoth?>
-Kim jesteś? - zapytała trochę rozdrażniona.
-Smokiem. - odpowiedziałam sarkazmem i z uśmiechem.
-To już zauważyłam.
-Jestem Raisa, a ty widzę że... nowa. Jak cię zwą?
-Ramoth. - odpowiedziała dumnie.
-Ramoth... brzmi jak ktoś królewski...
-Pochodzę z takiej rodziny.
-Rzoumiem... jakie masz moce?
-Moje moce to telepatia, teleportacja i zianie płomieniem, lecz wyjątkowo mocnym.
-Nie takie złe... Moje to eter, czas, dusza, słońce i księżyc oraz... - wstrzymałam się na chwilę z namysłem - zmiana w smoka demona.
-Masz silne moce.
-Dziękuję... twoje też są silne, bardzo przydatne... Eter to właśnie to, co podziwiałaś...
Obie spojrzałyśmy w niebo okryte eterem, po chwili stało się normalne.
<Ramoth?>
Black Night do Raisy
Każdy członek stada doskonale wiedział, że parę dni temu dołączyła do
nich pewna smoczyca lecz od pory dołączenia do stada nikt prócz Drake,
Raisy i Sabiny jej nie widział. Wszyscy prócz naszego alfy zaczynali się
niepokoić zwłaszcza, że owa smoczyca mieszkała w Nocnym Lesie.
- Taką ma już naturę - odpowiadał ciekawskim smokom Drake. - Po prostu lubi być sama...
- A co jeśli coś jej się stało? - zapytała jakaś smoczyca.
- Na pewno nic jej nie jest - odpowiadał wszystkim Drake. - Jak jesteście tacy ciekawi jak tam sobie radzi to pójdźcie sami i zobaczcie.
Smoki wzdrygnęły się kiedy na przód wysunęła się Raisa.
- Polecę tam. - odpowiedziała pewna siebie.
I ledwie to powiedziawszy wzbiła się w powietrze.
<Czego oni się tak boją - mówiła sama do siebie - przecież w tym lesie nie straszy.>
Smoczyca wylądowała przed wejściem do lasu gdzie wisiało pełno tabliczek z napisami takimi jak: ,,Nie wchodź! Grozi śmierciom!" lub ,,Jak wejdziesz to wiedz, że już nawrócisz!"
< Może i nie wygląda to najlepiej, ale ja się nie boję takich gróźb.>
Smoczyca odważnie weszła do lasu rozglądając się dookoła.
< Phi! Tu nawet nie jest tak strasznie jak mówią! >
Poszła dalej i nagle usłyszała cichy jęk.
- Kto tu jest!? - zadała pytanie smoczyca. - Wyjdź z ukrycia kimkolwiek jesteś!
Jak na zawołanie z krzaków wyłoniła się przezroczysta postać która wyglądała jak smok.
-DUCH! - krzyknęła Raisa i zaczęła biec przed siebie.
Nagle uderzyła w coś dużego i czarnego. Z ciemności wyłoniły się białe, błyszczące ślepia.
- Black Night! - krzyknęła uradowana Raisa.
- Cześć. - odpowiedziałam nie za bardzo szczęśliwa z powodu, że ktoś mnie odwiedził.
- Czyżbyś się nie cieszyła, że cię odwiedziłam?
- Cicho!
- Nie będę cicho dopóki...
- Nie. Bądź cicho. Zjawa która cię goniła nie przyszła sama.
Wnet otoczyły nas przezroczyste postaci.
< Raiso. Dokończysz? >
- Taką ma już naturę - odpowiadał ciekawskim smokom Drake. - Po prostu lubi być sama...
- A co jeśli coś jej się stało? - zapytała jakaś smoczyca.
- Na pewno nic jej nie jest - odpowiadał wszystkim Drake. - Jak jesteście tacy ciekawi jak tam sobie radzi to pójdźcie sami i zobaczcie.
Smoki wzdrygnęły się kiedy na przód wysunęła się Raisa.
- Polecę tam. - odpowiedziała pewna siebie.
I ledwie to powiedziawszy wzbiła się w powietrze.
<Czego oni się tak boją - mówiła sama do siebie - przecież w tym lesie nie straszy.>
Smoczyca wylądowała przed wejściem do lasu gdzie wisiało pełno tabliczek z napisami takimi jak: ,,Nie wchodź! Grozi śmierciom!" lub ,,Jak wejdziesz to wiedz, że już nawrócisz!"
< Może i nie wygląda to najlepiej, ale ja się nie boję takich gróźb.>
Smoczyca odważnie weszła do lasu rozglądając się dookoła.
< Phi! Tu nawet nie jest tak strasznie jak mówią! >
Poszła dalej i nagle usłyszała cichy jęk.
- Kto tu jest!? - zadała pytanie smoczyca. - Wyjdź z ukrycia kimkolwiek jesteś!
Jak na zawołanie z krzaków wyłoniła się przezroczysta postać która wyglądała jak smok.
-DUCH! - krzyknęła Raisa i zaczęła biec przed siebie.
Nagle uderzyła w coś dużego i czarnego. Z ciemności wyłoniły się białe, błyszczące ślepia.
- Black Night! - krzyknęła uradowana Raisa.
- Cześć. - odpowiedziałam nie za bardzo szczęśliwa z powodu, że ktoś mnie odwiedził.
- Czyżbyś się nie cieszyła, że cię odwiedziłam?
- Cicho!
- Nie będę cicho dopóki...
- Nie. Bądź cicho. Zjawa która cię goniła nie przyszła sama.
Wnet otoczyły nas przezroczyste postaci.
< Raiso. Dokończysz? >
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Nowe moce Raisy
Wyleciałam z jaskini. Niebo otaczał mrok, był widoczny księżyc. Latałam
na tle ciemności. Nagle coś mnie zaatakowało. Było mojego rozmiaru,
jedynie skrzydła były większe. W ciemnościach nie wiedziałam co to jest,
być może jakiś smok. Zaświeciły czerwone oczy. Poczułam wtedy ukąszenie
w pierś. Zatrzymałam czas, lecz postać nadal się ruszała a ja spadałam z
wysokości. Przy ziemi obróciłam się w stronę łap i na nie spadłam, spod
nich posypał się piach Błękitnej Plaży. Pojawiły się dusze smoków, były
jasno białe. Przepędził bestię, zniknęła w ciemnościach lecz widziałam
jej czerwone oczy. Coś się ze mną działo. Czułam, jakbym zmieniała
postać. Ku mojemu zdziwieniu, księżyc szybko zniknął i na niebie
zaświeciło poranne słońce. Zobaczyłam siebie. Byłam innym smokiem.
Zamknęłam oczy. Zobaczyłam słońce i księżyc, za chwilę zniknęły.
Otworzyłam je. Na niebie zobaczyłam ponownie bestię która mnie
zaatakowała. Kątem oka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się tryumfalnie i
złowieszczo zarazem. Uświadomiłam sobie że nadal jestem w tej postaci.
Doszłam spacerkiem do mojej jaskini. Położyłam się na szmaragdowym łożu,
zmieniłam się w siebie.
Po zamianie:
Po zamianie:
Ogłoszenie
Przepraszam, że jeszcze nie odpowiedziałem wszystkim. :c
Postaram sie jednak zrobić o jak najszybciej. :3
I jeszcze raz przepraszam za te opóźnienia.
Postaram sie jednak zrobić o jak najszybciej. :3
I jeszcze raz przepraszam za te opóźnienia.
/Wasz Alfa Drake
Ramoth do Drake
Ziemia przemykała pode mną. Wiatr szumiał mi w uszach. Uderzałam z
całych sił skrzydłami uciekając przed wściekłym gryfem. Uciekając? Nie,
to nie ja, ucieczka jest dla tchórzy, a ja nie jestem tchórzem!
Obmyślałam plan. Nie zwalniając tempa obróciłam głowę i spojrzałam na
mojego napastnika. Wściekły gryf gonił mnie przez jakieś dziesięć minut.
I po co tyle rabanu, za lekko zdemolowane gniazdo? Dałam mu szanse:
Mógł przestać mnie gonić i ujść z życiem lub zaryzykować, ale wtedy
byłabym jego ostatnim widokiem w tym życiu. Wybrał drugie. Uderzyłam
mocniej skrzydłami, przyspieszając. Gryf wydał za mną przeraźliwy
wrzask. W tym momencie zrobiłam zwrot na koniuszku skrzydła i teraz
leciałam prosto na upartego zwierza. Pół lew pół orzeł krzyknął ze
strachu, ale było już za późno na zmianę toru lotu. Poczekałam jeszcze
chwilę lecąc prosto na niego, mój wzrok był utkwiony w jego oczach...
Gdy dzieliły mnie od niego już tylko dwa metry, otworzyłam pysk i
zionęłam w jego stronę oślepiającym strumieniem ognia. Gryf zginął na
miejscu i przypalony, z hukiem runął na ziemię. Spokojnie wylądowałam
obok jego martwego ciała i zabrałam się do jedzenia. Nagle usłyszałam
szelest. Z krzaków wyszedł duży, czarny smok. Ukazałam zęby i rozłożyłam
skrzydła, żeby wydawać się większa. Samiec popatrzył na mnie ze
zdziwieniem, a potem warknął:
-Kim jesteś?
Spojrzałam na niego z politowaniem i odgryzłam kawał mięsa.
-Zadałem pytanie!
Powoli przeżułam kawałek, który miałam w pysku.
-Ramoth- ucięłam krótko.
-Czego tu szukasz?
-To jakieś przesłuchanie? Niczego.
-Jesteś na moich terenach- warknął.
-Terenach? To masz jakieś stado?
-Tak, a co, szukasz?- spytał już spokojniej.
Przyglądałam mu się chwilę, lustrując go wzrokiem. <Co mi szkodzi, mogę dołączyć do stada, może takie życie będzie ciekawsze?> pomyślałam.
-Czy taka smoczyca jak ja mogłaby dołączyć?-spytałam.
<Drake?>
-Kim jesteś?
Spojrzałam na niego z politowaniem i odgryzłam kawał mięsa.
-Zadałem pytanie!
Powoli przeżułam kawałek, który miałam w pysku.
-Ramoth- ucięłam krótko.
-Czego tu szukasz?
-To jakieś przesłuchanie? Niczego.
-Jesteś na moich terenach- warknął.
-Terenach? To masz jakieś stado?
-Tak, a co, szukasz?- spytał już spokojniej.
Przyglądałam mu się chwilę, lustrując go wzrokiem. <Co mi szkodzi, mogę dołączyć do stada, może takie życie będzie ciekawsze?> pomyślałam.
-Czy taka smoczyca jak ja mogłaby dołączyć?-spytałam.
<Drake?>
Od Sabiny
Rano obudziły mnie promyki słońca wpadające do mojej jaskini. Dzień zapowiadał się na piękny. Stanęłam przy wejściu i rozprostowałam moje wielkie skrzydła bo w jaskini nie jest to możliwe.
Poleciałam penetrować tereny. Zamyśliłam się i wpadałam na innego smoka.
- Oj przepraszam... - zaczęłam mocniej machać skrzydłami by nie spaść. Gdy już było w normie. - jeszcze raz przepraszam... moja wina, a tak w ogóle jestem Sabina, a ty?
<Riko?>
Od Karou
Szłam przez las cała brudna i zmęczona. Słońce dopiero wychodziło zza
chmur, a ja już się zgubiłam i nie miałam zielonego pojęcia o tym gdzie
jestem. Leciałam akurat nad tym lasem, kiedy moje skrzydło przeszył
paraliżujący ból. Straciłam orientację i zaczęłam spadać w dół, podczas
gdy moje ciało przelatywało przez korony drzew, zahaczając przy tym o
kilka ostrych gałęzi. Uderzyłam z impetem o ziemię, przejeżdżając po
niej jeszcze kilka metrów. Wszystko stało się w mgnieniu oka, a ja
czułam, jakbym opuściła swoją nędzną istotę i patrzyła na nią z zupełnie
innej perspektywy, przyglądała się temu jak leży bezwładnie na ziemi,
później wstaje, cała w drgawkach i jak odchodzi chwiejnym krokiem. W
jednym momencie byłam wysoko nad ziemią, a teraz włóczę się po lesie bez
żadnego celu, ze zdrętwiałym skrzydłem, obolałym bokiem i uszkodzoną
łapą. W ogóle nie zwracałam uwagi na to gdzie jestem ani na to co robię,
gdy nagle zza drzew wyłoniła się cudowna, połyskująca rzeka. Zupełnie
odjęło mi mowę i jakiekolwiek myśli. Pdeszłam bliżej. Woda wyglądała,
jakby ktoś wlał do niej wiadro tęczy. Pochyliłam się i spojrzałam w dół.
W tafli wody ujrzała, brudną smoczycę z jaskrawożółtymi oczami, przez
które jej pysk wyglądał na bardziej szary niż naprawdę był. Szelest
wśród krzaków od razu sprowadził mnie na ziemię. Odwróciłam się
gwałtownie i odruchowo chciałam zawarczeć, ale łapa mi na to nie
pozwoliła. Syknęłam z bólu, po czym podniosłam wzrok. Zobaczyłam
czerwone smocze ślepia przyczepione do równie smoczego, czarnego ciała.
Przede mną stał smok. Duży smok. Cofnęłam się kilka kroków, o mało co
nie potykając się i nie wpadając do wody. Zmrużyłam oczy i obnażyłam
kły, ale nie wyglądało na to, żeby smok miał zamiar atakować.
- Co tu robisz?- spytał.
Prychnęłam.
- To chyba moja sprawa.
- Ale teren już raczej nie twój.- odparł.
Zatkało mnie.
- To... to wszystko twój teren?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak, mój i mojego stada.
Mało brakowało a szczęka opadłaby mi aż do kolan. Te tereny... to był raj na ziemi. W ogóle nie przypominały miejsca w którym musiałam dorastać. Jedyne co z tamtąd pamiętam co czarne skały, węgiel i pył wulkaniczny. Wszystko było takie szare i obskukrne. Nie mogło nawet się równać z tym, co jest tutaj.
- A tak w ogóle, to jak się tu dostałaś?
- Spadłam z nieba. Dosłownie. - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
- No to skoro spadłaś z nieba, to pewnie nie masz gdzie mieszkać, prawda?
Nie wiedziałam czy mu zaufać. Jakoś nigdy zaufanie nie wychodziło mi na dobre. No ale cóż, smok miał rację. Nie miałam gdzie się podziać, w dodatku nie znałam tych terenów. Musiałam zaryzykować. Przytaknęłam głową. Smok uśmiechnął się, po czym zaprowadził mnie do pustej jaskini.
- Możesz tu mieszkać, jeśli chcesz.- powiedział.- Tak w ogóle to jestem Drake.
- Karou- przedstawiłam się szybko.
Gdy smok odszedł, powoli weszłam do jaskini. Była świetna. Otwór był wąski, a że jestem dosyć drobna jak na smoczycę, dla mnie był idealny. Większe stworzenie nie miałoby szans dostać się do środku. Cudownie. Ułożyłam się wygodnie w kącie jaskini i zamknęłam oczy.
- Co tu robisz?- spytał.
Prychnęłam.
- To chyba moja sprawa.
- Ale teren już raczej nie twój.- odparł.
Zatkało mnie.
- To... to wszystko twój teren?- zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak, mój i mojego stada.
Mało brakowało a szczęka opadłaby mi aż do kolan. Te tereny... to był raj na ziemi. W ogóle nie przypominały miejsca w którym musiałam dorastać. Jedyne co z tamtąd pamiętam co czarne skały, węgiel i pył wulkaniczny. Wszystko było takie szare i obskukrne. Nie mogło nawet się równać z tym, co jest tutaj.
- A tak w ogóle, to jak się tu dostałaś?
- Spadłam z nieba. Dosłownie. - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
- No to skoro spadłaś z nieba, to pewnie nie masz gdzie mieszkać, prawda?
Nie wiedziałam czy mu zaufać. Jakoś nigdy zaufanie nie wychodziło mi na dobre. No ale cóż, smok miał rację. Nie miałam gdzie się podziać, w dodatku nie znałam tych terenów. Musiałam zaryzykować. Przytaknęłam głową. Smok uśmiechnął się, po czym zaprowadził mnie do pustej jaskini.
- Możesz tu mieszkać, jeśli chcesz.- powiedział.- Tak w ogóle to jestem Drake.
- Karou- przedstawiłam się szybko.
Gdy smok odszedł, powoli weszłam do jaskini. Była świetna. Otwór był wąski, a że jestem dosyć drobna jak na smoczycę, dla mnie był idealny. Większe stworzenie nie miałoby szans dostać się do środku. Cudownie. Ułożyłam się wygodnie w kącie jaskini i zamknęłam oczy.
Nowe smoki!
Witamy w naszym sadzie kolejne nowe smoki! Są nimi dwie smoczyce Anyxel i Ramoth :)
Mam nadzieję, że wam sie tu spodoba :)
Mam nadzieję, że wam sie tu spodoba :)
/Wasz Alfa Drake
niedziela, 9 czerwca 2013
Od Wassiry do Aury
-Nic nie szkodzi . - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się . Nagle , ja i
Aura usłyszałyśmy ryk . A potem jeszcze jeden , i jeszcze jeden .
Podleciały do nas trzy smoki : Kren i 2 inne .
-Cześć , chłopaki! Kren , Drake , Celebrant , to nowa smoczyca : Wassira . - przedstawiła mnie Alfa i dodała :
-Wassiro , to mój partner - Drake , oraz jego kumple : Celebrant - biały , i Kren - ciemny . Celebrant skinął głową , Kren mruknął "Już się poznaliśmy" a Drake powiedział :
-Miło mi Cię poznać , Wassiro . - i zapytał :
-....
<Drake? O co zapytałeś?>
-Cześć , chłopaki! Kren , Drake , Celebrant , to nowa smoczyca : Wassira . - przedstawiła mnie Alfa i dodała :
-Wassiro , to mój partner - Drake , oraz jego kumple : Celebrant - biały , i Kren - ciemny . Celebrant skinął głową , Kren mruknął "Już się poznaliśmy" a Drake powiedział :
-Miło mi Cię poznać , Wassiro . - i zapytał :
-....
<Drake? O co zapytałeś?>
Raisa do kogoś
Wylecieliśmy z jaskini.
-No, ja już chyba muszę lecieć w swoje strony, do zobaczenia! - Kren uśmiechnął się i odleciał.
-Cześć! - również się uśmiechnęłam i odleciałam.
Podążałam w kierunku mojej jaskini. Gdy dotarłam na Błękitną Plażę, niebo zmieniło się w eter. Obserwowałam to zjawisko z uśmiechem. Eter mienił się pięknymi kolorami, w końcu otoczył mnie. Przybrałam jego kolory. Weszłam do jaskini, a eter na moje żądanie zniknął. Usadowiłam się na legowisku otoczonym szmaragdami i odpoczywałam.
<Ktoś chce dokończyć? :3>
-No, ja już chyba muszę lecieć w swoje strony, do zobaczenia! - Kren uśmiechnął się i odleciał.
-Cześć! - również się uśmiechnęłam i odleciałam.
Podążałam w kierunku mojej jaskini. Gdy dotarłam na Błękitną Plażę, niebo zmieniło się w eter. Obserwowałam to zjawisko z uśmiechem. Eter mienił się pięknymi kolorami, w końcu otoczył mnie. Przybrałam jego kolory. Weszłam do jaskini, a eter na moje żądanie zniknął. Usadowiłam się na legowisku otoczonym szmaragdami i odpoczywałam.
<Ktoś chce dokończyć? :3>
Subskrybuj:
Posty (Atom)