-O mięso! Niech będzie. - prychnąłem. Nie byłem dobry w walce, ale
postanowiłem, że się postaram. Ustawiłem sie gotowy do walki, Antiope
także. Czekałem na jakiś znak. W końcu Antiope skoczyła na mnie
wyciągając szpony. Uskoczyłem lekko, ale i tak udało jej się mnie
dosięgnąć i prawie upadłem na ziemię. Uderzyłem ją ogonem. Zaczęliśmy
krążyć wokół siebie. Z jej gardła wydobyło się ciche warknięcie.
<Antiope? Sorry że tak długo, i jeśli chodzi o opisy walki to ja leżę i kwiczę xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz