Spojrzałam
w niebo. Było już normalne. Szkoda. Spodobał mi się ten eter i to na
prawdę, a mi dogodzić jest bardzo trudno. Chwilę zbierałam się w sobie,
aż w końcu wydusiłam:
-Ładne to było- <czemu to sprawia mi tyle kłopotu?> -Dzięki- odpowiedziała niepewnie smoczyca. Pewnie zastanawiała się nad przyczyną mojego niezbyt miłego tonu. -Na prawdę, czegoś takiego jeszcze nie widziałam- powiedziałam. Tym razem mój głos brzmiał już lepiej.- Sorry, dawno nie rozmawiałam z innymi smokami, przez dwa lata żyłam samotnie. No i jeszcze mam charakterek... -Spoko, nie gniewam się. Zlustrowałam smoczycę spojrzeniem. Wyglądała OK. Trzeba spróbować się zakolegować. Wiecznie sama żyć nie mogę. -Mówisz, że potrafisz się zmienić w demona- powiedziałam z lekką wyższością w głosie(ale tylko lekką). -Tak- odpowiedziała niepewnie Raisa. -Gratuluję. Z tego co wiem to bardzo trudna dziedzina magii, więc skoro ją znasz, musisz być silną smoczycą. -Dzięki! Uśmiechnęłam się do niej. Chyba po raz pierwszy od kilku lat na moim pysku pojawił się szczery, przyjacielski uśmiech. Może jednak uda mi się w tym stadzie poznać kogoś, kto zostałby moim przyjacielem? Trzeba się o to postarać, należy zmienić podejście do innych... Będzie to trudne, ale jak się postaram to może... Na początek trzeba pozbyć się władczego tonu! -Hmmm.. jesteś może głodna?- spytałam<Ha, już lepiej! Chodź dziwnie się z tym czuję...> -No, trochę tak, a co? -Może...-zawahałam się.- Może chciałabyś ze mną zapolować? <Raisa?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz