Postanowiłam wylecieć z Nocnego Lasu i wybrać się na Księżycową Górę
zwłaszcza dlatego, że miała pojawić się tam przepiękna pełnia z deszczem
spadających gwiazd. Poleciałam tam około godziny 23.30 więc starałam
się lecieć bezszelestnie, aby nie obudzić innych smoków. Gdy dotarłam na
miejsce ku mojemu zdziwieniu na skale siedział jakiś nieznany mi smok.
Błyskawicznie podleciałam w górę i stanęłam oko w oko z obcym.
- Co ty tu robisz? - warknęłam na niego.
- Może z szacunkiem? - zapytał zdziwiony smok lekko poruszony moim aroganckim zachowaniem.
- Te tereny należą do Drake'a! MOJEGO Alfy!
- Chciałaś chyba powiedzieć NASZEGO Alfy. - odpowiedział mi smok z uśmiechem.
- Widzę, że nowy. Wybacz mi moje zachowanie. Nazywam się...
- Black Night. Wiem. Słyszałem, że nie jesteś z byt towarzyska...
Zawstydziłam się. Okazało się, że owy smok wie więcej o mnie niż ja o nim.
- Ja jestem Eragon.
- Miło mi. Dzisiaj zapowiedziałam piękną pełnię z deszczem spadających gwiazd.
- Zapowiedziałaś? - zapytał zdumiony Eragon.
- Tak jedna z moich mocy. Potrafię zamienić się jeszcze w Smoka Patronusa.
- Przepraszam. Jakiego smoka?
- Patronusa. To taka pozytywna energia.
- Tak już rozumiem...
- Zostaniesz tutaj i poobserwujesz ze mną deszcz meteorytów? - zapytałam
<Eragonie. Dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz