"Usłyszałam gromki śmiech ,który mimo mojego szybkiego biegu wciąż mi towarzyszył. Po chwili uniosłam skrzydła i zamachałam nimi. Wzbiłam się w powietrze i leciałem hen przed siebie,jednak wciąż słyszałam ten straszliwy śmiech !"
Obudziłam się nagle z głośnym krzykiem,i wstałam na równe nogi. Pomyślałam,że to zwyczajny koszmar i nie ma co się rozczulać nad nim. Z drugiej strony myślałam,że to urywek mojej przeszłości,ale tę myśl,starałam się odsunąć dalej. Poszłam zapolować,zwyczajny koń mi wystarczył. Najedzona ruszyłam do Drake'a. Wzleciałam bardzo wysoko nad ziemię. Chłodny zachodni wiatr sprzyjał mi. Dla relaksu rozłożyłam drugą parę skrzydeł ,by móc szybować w chmurach. Robiłam pętle i obroty,wlatywałam w chmury i przelatywałam obok nich. Zaśmiałam się cicho. Jednak radość nie trwała długo,wpadłam na jakiegoś smoka.
Zaczęłam go bardzo przepraszać,zwłaszcza iż mam wysokie stanowisko ,na które nie wiem,czy się nadaję.. Bo lubiłam poprzednie.
- Aura? - zapytała smoczyca.
- Wassira ? Przepraszam.. Zamyśliłam się tylko,leciałam do Drake'a.. - dodałam..
<Wassira ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz