Szłam najspokojniej w świecie koło Niebieskiego Źródełka, tak.. Szłam .
Wolałam chodzić niż latać . Nad źródełkiem przystanęłam, wzdychając
baaardzo głęboko. Myślałam nad moimi formami Dark i Light.. O tym, co we
mnie się kryje.Oczywiście, używałam formy światła, formy ciemnej
używałam tylko w ostateczności. Z zadumy wyrwał mnie okrzyk:
-Uwaga! - nieznajomy smok z Ksiezycowej Góry niebezpiecznie lądował.
Nieznajomy.. Tak.. Byłam tu nowa... Nie zdążyłam się uchylić, czubkiem
ogona musnęłam smoka, który przez to stracił równowagę i zarył pyskiem w
ziemię. Wpadłam w panikę:
-Ja! Przepraszam! Przepraszam, nie chciałam! Co tu robić? Co tu robić?!
Ja cie bardzo przepraszam!!! - w moich myślach pojawił sie czarny
scenariusz. Pewnie to jakiś ważny smok, zapewne mnie usuną ze stada, jak
to zwykle smoki były robić... Nieznajomy wstał, otrząsnął się i ...
wybuchnął śmiechem. stałam sie jakby mniejsza i bardziej przerażona,
oraz zdziwiona atakiem jego nagłej wesołości.
< Drake ? Zero weny :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz