Wleciałem do mojej groty. Usiadłem przy wejściu i oglądałem z niej
widok. Nigdy nie widziałem w pobliżu żadnego smoka. Ku mojemu zdziwieniu
zauważyłem smoczycę. W sumie to nie byłem pewny czy to smoczyca, na tle
czerwono-krwistej Rzeki Lawy trudno zauważyć coś o tym samym kolorze.
Wyszedłem z jaskini by zaobserwować stworzenie. Smok spojrzał na mnie i
lekko się uśmiechnął. Zrobiłem to samo. Obce stworzenie podleciało do
rzeki. Z bliska widziałem że to smoczyca. Zamoczyła łapy w rzecze,
pomyślałem więc że musi być związana z ogniem. Podszedłem trochę bliżej i
przyglądałem się jej. Miała rozłożone skrzydła. Gdy wyciągnęła łapy
kapała z nich lawa. Nie wiedziałem co mam zrobić. Smoczyca podniosła
łeb, uśmiechnęła się, nieśmiało cofnęła o parę kroków po czym wzbiła się
w powietrze i odleciała. Wszedłem do jaskini i rozmyślałem. Obraz
samicy nie mógł wyjść mi z głowy. Musiałem się czegoś o niej dowiedzieć,
nie wiem czemu, ale bardzo mnie zainteresowała, nie potrafię tego
wytłumaczyć... Wyszedłem z powrotem na świeże powietrze i uniosłem się w
niebo. Właśnie przelatywałem koło Piekielnego Wulkanu, kiedy znowu ją
ujrzałem. Wylegiwała się na jednej ze skalnych półek. Podleciałem
bliżej, żeby lepiej jej się przyjrzeć. Na pewno jest smokiem związanym z
ogniem, ponieważ wyglądało na to, że temperatura, która tam panowała
jej pasowała, podczas kiedy mi trudno było tam wytrzymać. W końcu
przełamałem się i poleciałem prosto na sąsiednią półkę. Samica wydawała
się troszkę spanikowana, ale nie dziwiłem się jej wcale.
-Witaj, mam na imię Celebrant, czy będziesz tak miła i zdradzisz mi swoje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz