Popatrzyłam na niego z rozpaczą. Jak mam to zrobić? Ja przecież nie umiem!
Zaczęłam brać spokojne wdechy i wydechy . Skupiłam całą moją moc na
wytworzeniu mgły... Zaczął powstawać nikły cień.. Ledwie mgiełka w
porównaniu do ciemnej gęstej masy Alfy . Mgiełka nagle zaczęła migotać i
zgasła. Próbowałam jeszcze kilka razy. Wszystko kończyło się tym samym.
Byłam już mocno zirytowana, a moje łapy były poszarzałe, jakby miały
zamiar bez reszty ciała zmienić się w Smoka Cienia.
-Spróbuj jeszcze raz... Jesteś jeszcze nienauczona by...
-Czego nienauczona? Czego?! - wrzasnęłam już z rozpaczą w tej samej
chwili zmieniając się w Smoka Cienia i wzbijać w powietrze . Wkurzyłam
się... Wokół zapanowały nieprzeniknione ciemności, nawet strach pośród
bezgwiezdnej nocy wydawał się jaśniejszy i bardziej przyjazny od
teraźniejszej materii wytworzonej przeze mnie .
-Od zawsze byłam popychadłem i nic nie umiejącym smokiem! Rodzice
wyrzucili mnie z gniazda, przygarnął mnie smoczy shaman który i tak mnie
wydał na banicję! Od zawsze nic nie umiem! Od zawsze czuę sie jak
okaleczona i śmiertelnie chora! Od zawsze! - z każdym słowem mgła
wydawała się ciemniejsza i gęstniejsza.. Nagle uśmwiadomiłam sobie, że
moim powołaniem nie jest Cień, ale Światło. Opadłam z łoskotem na
ziemię, zmieniłam się w formę Light, a mgła zniknęła.
-Przepraszam Cię, Drake... - wyjąkałam, spuszczając głowę, a
szmaragdowozielona grzywka zasłoniła mi oczy, jak zwykłam to robić, gdy
byłam smutna, lub nieśmiała. Drake podszedł do mnie i...
< Drake ? :3 Mam chorobę zera weny D: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz