- Piorun na szczęście niczego nie zniszczył poza jednym drze... - nie dokończyłem bo zobaczyłem Aurę skuloną w koncie. - coś się stało? - spytałem patrząc na nią.
-Nie... Tylko robi sie już ciemno... i zimno, a burza się nie chce skończyć... i troche się boje... - wyjąkała.
-Prawda, zrobiło sie zimno przez ten deszcz, ale nie masz się czego obawiać bo w jaskini nic nam nie grozi.
- A jeśli coś się jednak stanie? - spytała nadal kuląc w koncie.
- Wtedy coś wymyślę, ale na pewno nie zostawię ciebie samej. - uśmiechnąłem się.
Rozejrzałem sie po grocie szukając jakiegoś drewna. Niestety nie zauważyłem żadnego. "Trzeba radzić sobie inaczej" pomyślałem. Dmuchnąłem na środek groty. W tamtym miejscu pojawił się średniej wielkości płomień. Na tyle duży żeby ogrzać jaskinię. Samica wychyliła lekko łebek w stronę ognia.
- Ale przyjemnie ciepło - powiedziała - a gdzie znalazłeś suche drewno? w mojej grocie takiego nie ma...
- To nie drewno sie pali lecz sam płomień na ziemi. - powiedziałem kładąc się przy płomyku.
Aura popatrzyła na mnie i lekko się przysunęła do ognia.
<Aura? Tak ;* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz