-Ja w sensie... - odparłem zakłopotany. - Właściwie to nic. Może po
prostu mi się nudziło. - sam nie wiedziałem, co tu robiłem. Złapałem się
za głowę jedną łapą i wlepiłem wzrok w ziemię.
-Raczej nie przyleciałbyś tu bez powodu. - zauważył Drake i cicho się zaśmiał. -To naprawdę nic. - zwrócił się do Safiry.
-Mhm... - mruknąłem sam do siebie. -Coś w tym jest... - zacząłem błądzić wzrokiem pomiędzy Drakiem, zdziwioną Safirą i niebem.
-W takim razie na mnie chyba czas. - oznajmiłem nie wiedząc, co robić i
wzleciałem w powietrze. Drake coś krzyknął ale nie zwróciłem na niego
uwagi. Byłem pewien, że taki odmieniec jak ja nigdzie nie jest mile
widziany. Wylądowałem około stu metrów dalej, gdzie nikomu już raczej
nie mogłem przeszkadzać i zacząłem obserwować latające w górze ptaki.
<Drake, Safira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz