Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W końcu to tak jakby ja na niego napadłam.
- Przepraszam... - szepnęłam.
Drake uśmiechnął się. A ja obniżyłam głowę i spojrzałam na samca niczym smoczątko,które cos przeskrobało.
- Nic się nie stało. - dodawał z uśmiechem smok.
- To jak ? - dopytywał się.
- Może spacer.. - niepewnie mruknęłam. Jakby wystraszona..
(Drake? Łapię wenę.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz