piątek, 24 maja 2013

Od Antiope do Riko

Nie czekałam długo na odpowiedż. Ruszyłam dalej zostawiając Kaze bardzo daleko. Nie miałam ochoty iść do jaskini, by w niej zasnąć. Wprost przeciwnie. Zamiast siedzienia i wylegiwania się w jaskini, ja uwielbiałam podróże przy świetle księżyca. Niektóre smoki mogą nie pojmować moich zwyczajów ale mi to wcale nie przeszkadzało. Wzleciałam wyżej, a krople wody zamarzały na moim ciele. Przypominałam trochę węża. Nagle ujrzałąm jakąś jasną plamę przed sobą. Chciałam ją ominąć.
,,Zniknęła"
Wleciałam w gęste chmury. Straciłam orientację. Przede mną coś błysnęło, i znowu. Byłam w środku chmury burzowej
,,Gorzej być nie mogło"
Nagle piorun uderzył mnie w jeden z kolców na moim grzbiecie. Przez moje ciało przeszedł prąd. Na szczęscie nie był dla mnie groźny choć byłam smokiem wody. Miałam mnóstwo przypadków kiedy jakiś zabłąkany piorun we mnie uderzył.
Tym razem zaczęłam spadać. Nagle się z kimś zderzyłam.
- Przepraszam bardzo- powiedziałam szybko i wzleciałam ku górze
- Nic się nie stało. Jestem Riko- powiedział smok
- Chyba mnie otacza pech. Ciągle na kogoś wpadam- powiedziałam omijając jego wzrok
- Na pewno nie- powiedział - należysz do tego stada
- Tak ale jak zwykle mnie nikt nie zauważa- powiedziałam jakby mi się gdzieś spieszyło.
- No wiesz, skoro wędrójesz w nocy a śpisz w dzień.- zaczął
- Dziękuję za takie pocieszenie- powiedziałam zgorszona- i wcale tak nie jest.
- A jak jest?- spytał
- Nie znasz mnie- powiedziałam trochę odsuwając się od tego tematu
- A mogę cię poznać?
- A czy ty tego chcesz?- powiedziałam trochę z niedowieżaniem
<Riko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz