-Oprócz tego, że skrzydło potwornie boli... Tak, lepiej. Lepiej, bo już
nie muszę się bać tego monstrum. - wzdrygnąłem się jednocześnie na myśl o
stworze jak i przez nagłą falę bólu.
-Dziękuję wam. - powiedziałem cicho. Dostrzegłem, że oboje lekko się uśmiechnęli.
-Chyba powinienem już pójść... - zacząłem, kiedy Drake mnie zatrzymał.
-Zostań jeszcze trochę, przynajmniej do czasu, kiedy minie najgorszy
ból. - spojrzałem na swoje skrzydło. Może miał rację... Przez chwilę
pozostaliśmy w milczeniu.
-Przepraszam, że uciekłem. - przerwałem ciszę. - Nie umiem walczyć, wystraszyłem się. - nagle ktoś się odezwał:
<Drake, Safira? 0 weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz