-Co to za pytanie? - zrobiłem zdziwioną minę. - Pewnie, że tak, lubię
poznawać innych. - wzruszyłem ramionami. Rozejrzałem się i nie dając jej
czasu na odpowiedź dodałem - ale lepiej stąd chodźmy, zaraz rozpęta się
piekło. - zaśmiałem się cicho. To był dopiero początek burzy. Antiope
przytaknęła, zniżyliśmy lot i ruchem głowy pokazałem jej, żeby leciała
za mną. Smoczyca zawahała się, wkrótce jednak wyrównała lot i z taką
samą prędkością polecieliśmy do najbliższej opuszczonej groty, którą
przypadkiem niedawno odkryłem.
-A więc tak, zanim zaczniesz cokolwiek mówić - zatrzymałem się na chwilę
i strząsnąłem ze skrzydeł krople wody, które nieproszone zatrzymały się
tam kiedy zaczął padać lekki deszcz - nie przejmuj się, że tyle gadam.
Po prostu mnie ignoruj. Ja już tak mam, w większości wszystkich to
denerwuje i ja nic nie mogę. Po prostu lubię tak sobie gadać. O
kwiatach, o pogodzie, no o wszystkim. Niezła burza się rozpętała, co? -
nie dałem jej dojść do słowa - Taaak, takiej pogody nie było od dawna.
Co najwyżej lekki deszczyk, a i tak dosyć rzadko, teraz natomiast mamy
ulewę. Nie lubię burz, zawsze bałem się piorunów a grzmotów jeszcze
bardziej i... - urwałem spoglądając kątem oka na Antiope, która patrzyła
na mnie jak na dziwaka - dobra, za dużo mówię... - powiedziałem
zrezygnowany i usiadłem u wylotu groty.
<Antiope? Nie przejmuj się nim >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz