-Kusząca propozycja- powiedziałam z przekąsem. Zgodzić się czy nie?-
myślałam. Ehhh... w końcu nie mam nic innego do roboty, a z tym samcem
może być ciekawie.
-To co?- spytał Kren, patrząc na mnie z nadzieją.
-Zgoda- odparłam krótko, ale po chwili zastanowienia dodałam.- Ale
najpierw ja wybiera! Lecimy do Piekielnego Wulkanu!- krzyknęłam i nie
czekając na smoka wystrzeliłam w powietrze. Uderzyłam kilka razy mocno
skrzydłami, a potem przechyliłam się skręcając. Kren właśnie mnie
doganiał. W chwili kiedy się ze mną zrównał złożyłam skrzydła i zaczęłam
spadać. Jednak po chwili znowu wyprysnęłam w górę i zaczęłam robić
beczki. Uwielbiałam latać. Za mną samiec również zaczął się popisywać
swoimi akrobacjami. Dolatywaliśmy na miejsce. W dole widziałam buchający
z wulkanu ogień.
-To, aby na pewno bezpieczne?- spytał Kren przyglądając się zjawiskom pod nami.
-Jeśli jesteś smokiem ognia, to tak!- krzyknęłam i zaczęłam pikować w
dół. Nabierałam prędkości. Czułam się świetnie. Będąc zaledwie kilka
metrów od brzegu wulkanu, rozłożyłam skrzydła i wyrównałam lot.
Opuściłam łapę i zanurzyłam ją w lawie. Była mi w nią gorąco, ale nie
parzyło mnie. Zobaczyłam jak Kren pikuje w moją stronę. Wleciałam wyżej i
poczekałam aż mnie dogoni.
-To może teraz ty mówisz gdzie lecimy?- spytałam.
<Kren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz