-Ja naprawdę przepraszam... - szepnęłam łamiącym sie głosem. Nie lubiłam, gdy coś przeze mnie wynikło . Aura uśmiechnęła się.
-Nic się nie stało .
-Uhuh...- powiedziałam i niezręcznie popatrzyłam na swoje skrzydła .
-Ja jestem nielotem.. Zazdroszczę Ci Twoich skrzydeł.. To ja.. Może pójdę... - w tej chwili potknęłam się i z krzykiem zaczęłam spadać do przepaści. Pazurami haratałam ścianę urwiska, by się zaczepić, na próżno, spadałam... Łopotałam skrzydłami, na próżno .
-Strigird! - krzyknęła Aura i zaczęła zlatywać w dół. Złapała mnie silnymi szponami i poleciała znowu w górę, tam gdzie zostawiła konie . Niepewnie poruszyłam ogonem, czując się jak schwytana przez smoka ofiara . Gdy wylądowałyśmy i Aura zjadła konie, smoczyca rzekła:
-Ktoś Cię musi nauczyć latać! Smok nieumiejący latać to martwy smok!
-W takim razie jestem od dziecka spisana na straty. - burknęłam ponuro...
< Ja mam mniej weny, buahah <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz