Smoczyca
faktycznie leciała. Wzbiłem się w powietrze aby dogonić ją i Aurę.
Wystarczyły ledwie cztery porządne machnięcia i już byłem przy nich.
Zauważyłem, że Strigird porusza się w powietrzu z niesamowitą lekkością-
skrzydła ma szeroko rozłożone i wyglądało to jakby bardziej szybowała
niż leciała, bo na pierwszy rzut oka wydaje się, ze w ogóle nimi nie
porusza. Ale jeśli popatrzyć na to dłużej, to widać że robi powolne,
lekkie machnięcia, dzięki czemu właśnie wciąż jest obok nas, a nie
twarzą w ziemi. Podleciałem na chwilę do Aury i odciągnąłem ją na bok.
- Załapała..- powiedziała Aura. - I to jak..- odparłem, z lekkim zachwytem w głosie, ale wciąż pewnym siebie- niesamowite. Dosyć szybko się poduczyła. - Jak na czterolatka który nigdy wcześniej nie latał... Nagle Strigird zaczęła stopniowo obniżać lot, aż wreszcie znalazła się na ziemi.Ja z Aurą zapikowaliśmy w dół i po chwili staliśmy już obok niej. -Stri? - Cos się stało? - zapytała Aura z powietrza. Strigird uśmiechnęła się do niej. -Nie.. Po prostu mam za słabe jeszcze skrzydła do dlugotrwałego lotu. Z czasem mi to przeminie. Na razie wolę stąpać po solidnej ziemi. - wytłumaczyła. <Aura, Strigird? 0 weny o-o > |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz