piątek, 21 czerwca 2013

Stringird do Kenwaya i Aury

-Świetnie. - mruknęłam, dzisiaj wyraźnie zirytowana. To był ten jeden dzień z miliona w którym udało mi się rozwścieczyć . Zaczęłam dreptać w tę i spotrotem, patrząc trochę spode łba na Kenwaya . Aura stała spięta w milczeniu, a samcowi zdrętwiały skrzydła od ich uchylenia .
-Strigird, to Twoja decyzja . - podjęła Aura.
Trzasnęłam w ziemię ogonem, lekko zirytowana.
-Czemuż na mnie pada wybór? - mruknęłam . Kenway podszedł do mnie .
-Spróbuj się odprężyć, jesteś cała spięta...- próbował mówić to spokojnie, bez irytacji . Natomiast ja cała stawałam się z chwili na chwilę zirytowana .
-Może na razie nie będę latać? Swietnie mi idzie życie na lądzie! - warknęłam i zaczęłam biec od nich. Przez długie lata stapania po nierównej,ostrej, czasami zdradzieckiej ziemi moje łapy wykazywały skłonność do długodystansowego szybkiego biegu. Zirytowana zaczęłam uciekać od nich, by na chwilę odsapnąć, za dużo jak dla mnie dzisiaj wrażeń! Aura i Kenway wzbili się w powietrze goniąc mnie . Byłam pełna irytacji, znowu zmieniłam się w smoka ciemności. Ogonem i pazurami przy okazji rozchlastałam pień jednego z drzew, które z jękiem trochę sie osunęło . Byłam wzburzona . Uroczy dzień, doprawdy... Rozłożyłam skrzydła i z głuchym warknięciem wzbiłam się do lotu. Przynajmniej umiem latać, gdy jestem wściekła.. To już coś. Latałam i uciekałam od nich. Po pół godziny moja wściekłość zelżała, wracałam do mojego normalnego nastroju. Zaczęłam obniżać lot. Nagle sobie zdałam sprawę, że jestem nad przepaścią. Byłam już smoczycą światła, zaczęłam spadać w otchłań. Rozpaczliwie machałam skrzydłami. Na próżno . Nagle rozpostarłam je na całą szerokość. Powietrze wybrzuszyło moje skrzydła, zaczęłam wolno bardzo wolno spadać. Przechyliłam się lekko i skręciłam w lewo. Tam uczepiłam się półki skalnej i zaczęłam wspinać w górę.
-Już nigdy.. w życiu.. Nie będę.. Latać....- sapałam za każdym schwytaniem pazurem kamienia . Podczas lotu( a najbardziej podczas skrętu i rozpostarcia skrzydeł) sparaliżował mnie strach, nie mogłam nic robić, słuchałam czegoś innego... Schwytałam sie po raz ostatni kamieni i skoczyłam na równy grunt. Tam stali zasapani Kenway z nieokreśloną miną i Aura z przerażoną i radosną miną.

< Kto odpowie? :3 baliście się? >8D Kenway, je nie umiem sie wykazać, Aura umie lepiej! :V>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz