Patrzyłam wciąż na smoczycę. Nie wiedziałam,czy zaproponować dalszy cąg nauki,czy zwyczajnie odejść..
- Kenway.. Jeżeli chcesz,to ty ją ucz. Ja się widocznie nie nadaję. - zwątpiłam w siebie. Rozłożyłam jedną parę skrzydeł. Wzbiłam się lekko na wietrze. Bryza fiołków nadlatywała z zachodu. Nade mną przeleciała grupka wróbli,wszystkie zgrabnie mnie ominęły. Czekałam na silniejszy wiatr,by móc rozciągnąć dawno nie używaną drugą parę skrzydeł i poszybować gdzieś wyżej.
- Widzę,że zwyczajnie nie chcesz mi dojść do źródła. - dodałam ,patrząc na samca.
On odwzajemnił spojrzenie. Stringrid również na mnie popatrzyła.
- Jakiego .. Źródła ? - zapytał lekko zaciekawiony ,a zarazem poirytowany Kenway.
Westchnęłam głucho i z powrotem zleciałam na ziemię. Odwróciłam się do samicy.
- Posłuchaj uważnie. - zaczęłam mówić - Rozłóż swoje piękne skrzydła. Nie machaj nimi.. Rozłóż je i posłuchaj śpiewu wiatru. Jak kołysze twoimi piórkami i świszcze pomiędzy nimi. Zamknij oczy i wczuj się w to. W ten powiew i lekką bryzę świeżości. - mówiłam kojąco. Następnie czekałam ,aż samica zrobi to o czym mówiłam. Wszystko wykonywała razem z moimi słowami. Ciemny smok przypatrywał się temu co ja mówię ,a Stringrid robi.
- Czuję.. - szepnęła.
- Czy wyczuwasz rytm jaki nadaje ci wiatr ? - dopytywałam.
- Tak.. Znaczy... Tak mi się wydaje. - odparła mało zdecydowana.
- Nie ! To jest twój pierwszy błąd.. Jesteś niepewna.. Przepraszasz za to,że żyjesz. Musisz być pewna tego co robisz. Pewna swojego zdania. - podniosłam dotąd swój delikatny ton.
- Czy czujesz ten rytm ? - zapytałam ponownie.
Samica chwilę milczała ,jednak po chwili jednoznacznie wykrzyknęła "Tak!".
- Zamachaj skrzydłami,delikatnie w rytmie jaki nadaje ci wiatr. - kontynuowałam. Smoczyca uczyniła ,jak ja jej nakazałam. Jedno skrzydło szło nierówno z drugim.
- Stop. Machaj równo. - poleciłam - Zacznij od nowa machać. Spokojnie. - dodałam.
Zaprzestała na moment unoszeniu skrzydeł w górę i w dół. Ale po dłuższej chwili,zaczęła ponownie,jednak równo. " Swietnie " pomyślałam tylko. Kątem oka,patrzyłam na Kenway'a. Ten podszedł trochę bliżej i zdziwiony spojrzał na mnie. Mimo tego,ja kontynuowałam.
- Jeżeli to czujesz,jeżeli wiesz co to wiatr. Jeśli chcesz latać... W rytmie jaki nadał ci wiatr,zamachnij się mocno skrzydłami. A potem jeszcze kilka razy równie mocno ! Równo i zdecydowanie. Nie lękaj się ! Musisz być,zdecydowana i nieugięta. Pewna ,czego chcesz. Kiedy będziesz na wybranej przez siebie wysokości,machaj równo,lecz nie tak mocno,ale zarazem z rytmem. Czuj wiatr,czuj powietrze. - mówiłam.
Smoczyca,bez zawahania spojrzała na swoje skrzydła,a następnie wzbiła się w górę. Kiedy była na wysokości ok.5 metrów,zaczęła pomachiwać wolniej,spokojniej,ale równie zdecydowanie. Żadne skrzydło nie uciekało jej już w bok. Obydwa,chodziły w tym samym tempie. Stri się ucieszyła i to bardzo,jednak mimo to nie straciła równowagi.
- Brawo ! - krzyknęłam. Rozłożyłam pierwszą parę skrzydeł i wzleciałam do niej. Z góry patrzyłam na Kenway'a. Ciekawa byłam jego reakcji. Z uśmiechem spoglądałam na Stringrid.
- Wiatr musi cię nieść. Z czasem nauczysz się szybować . - zaśmiałam się podekscytowana.
- Dziękuję ! - odparła.
Samiec podleciał do nas. Odciągnął mnie na chwilę od smoczycy. Mimo to wciąż na nią zerkałam. Ale ta uradowana,radziła sobie świetnie,latała do przodu i do tyłu.
- Załapała.. - szepnęłam jakby do siebie.
<Sorry.. Coś mało weny.. Ja? Wykazać ? Hahahahahahaha,rozwalasz system XD Kenway ? Stri ? *v*>